Prezent
Kolejna niespodzianka.
Poszłyśmy z Agatką do szpitala, żeby poczytać dzieciom, albo i nie, żeby zabawić je w jakiś sposób. Doniedawna byłam przekonana, że nie lubię dzieci. Najgorszy jest początek.Wchodzi się. Pielęgniarki cię kompletnie nie zauważają zajęte pilnikowaniem paznokci. Potem mówi się cześć dzieciom i koniecznie trzeba się uśmiechnąć. Czasem mam obawy jak są rodzice, bo wiadomo, nie każdy lubi jak mu się przy dziecko zajmuje. Ale dzisiaj...Rodzeństwo-taki mały chłopczyk-4 latka-blond czuprynka, i jego starszy braciszek i taki Michał, co na początku się do mnie nie odzywał i jeszcze dziewczynka z loczkami...I trochę porozmawialiśmy z nimi, a potem...ja, jako 18letnia rocznikowo kobieta bawiłam się balonikiem. Ale opłacało się. Polubili mnie. W pewnym momencie za mocno chłopcy się zgrzali i, gdyby to był jakiś mój sąsiad albo coś, to przystopowałam by ich tuląc do siebie, a tak..zdałam się na ich rodziców. W każdym bądź razie chyba się im spodobałam, bo dostałam prezent-rysunek. Dla niewtajemniczonych przedstawia autko, trzeba się tylko po nim rozejrzeć :)
A tak poza tym, to bardzo potrzebuję mężczyzny. Mówiłam, że coś się ze mną nie tak. Albo tak. Ale on musi być inteligenty i przystojny, a takich jest bardzo mało...Ah...A jutro...trzymajcie za mnie kciuki, co?
Dodaj komentarz