PrzEprAszAM ZA przyNUdzANiE
i love you i kill you
...
no i po dyktandzie.nawet fajnie było i jak na mnie to dobrze napisałam, kilka razy pokazali moje plecy w tv(cóż za sukces :-).
kogoś mamusia nie nauczyła,że palcem sie nie pokazuje, ktoś umie się za coś odwdzięczyć, a ktoś nie :-( wolne tańce też są spoko.
tydzień bedzie przesrany, bo w tym tygodniu 7 dni przepracowanych....ale....it doesn't my fall.nawet jak jutro dostanę kape z chemii to mam ją usprawiedliwioną.
ciag dalszy zgub:
19.08.1987r. w miescie jakimśtam zostało zgubione życie.znalazcę czeka wysoka nagroda.
w wieku młodzieńczym została zgubiona miłość.
wierzę: hmmmm
nie wierzę:w miłość,ponieważ wczoraj (nie powiem,żeby mój mózg był śiweży,ale..)wymyśliłam coś takiego:znaleźć miłośc to tak jak wygrać w totka(prawdziwą miłość,a nie jestem z tobą bo samemu nudno),ponieważ wystarczy tylko zestawić liczby swoich wszystkich znajomych mężczyzn i jego znajomych kobiet i jak małe jest prawdopodobieństwo w to,że obaj wyciągniecie takie same losy??1:100??1:134??1:250??małe....
lepiej juz wierzyć w wiarę- jest jednostronna- ty wybierasz gdzie ją lokujesz, uzmysławiasz swoje korzyści, a sfera sacrum ci w tym pomaga.
tak myślę dzisiaj,ale co z jutro to nie wiem...........nie bedę już tak przynudzać jak przedtem......horacy nie był chrześcijaninem, czyle był bardziej inteligentny od moich szarych komórek...c.d.n.
Dodaj komentarz