• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Rezygnuję.

Bardzo długo o tym myślałam. To trwało już dobrych kilka lat. Czy dokładnie te trzy? Nie wiem. Trudno mi powiedzieć.

Ten strach, że mi coś się nie uda, że będę gorsza niż zakładam, że jestem, że nie będę taka jak o sobie myślę paraliżował to, co chciałam robić. Może nie do końca paraliżował, ale nie byłam całą sobą w tym, co robiłam. Nie liczyła się chwila obecna, tylko myślenie o przeszłości bądź przyszłości. Bałam się cokolwiek zrobić mocniej, żeby nie musieć tego zbierać.

Stanęłam dziś z sobą twarzą w twarz. Pytanie od B.NieTeraz-Czy Ty lubisz siebie? Lubisz swoje życie? Myślałam, myślałam.

Jego szczere pytanie-dlaczego chciałaś studiować psychologię? Miałaś aż takie problemy? Moja odpowiedź-chcialam móc poukładać zachowania ludzi. Myślałam, że to jak w fizyce, którą kiedyś tak bardzo lubiłam. Rok po tamtej rekrutacji wiem, że czułabym śię źle na tamtym kerunku. Nie mogłabym pracować z ludźmi. Kozetki to nie dla mnie. Czułabym się źle, gdybym nie mogła pomóc, bezradna jakby to dotyczyło mnie samej. Jeśli chodzi o moje problemy od dawna rozumiem, który mój nastrój, które zachowanie z czego wynika. Teraz zaczyna mi przeszkadzać to, co czasami mogę powiedzieć. Chcę być lepsza. Może ten koszyk użytych przeze mnie słów brzmi zbyt idealistycznie-chcę spróbować.

Tak samo jak mój kierunek studiów nie wydaje mi się wymarzonym-okazałam się słabsza, nie będę studiować żadnej z zachodnich filologii tylko jeszcze jedną wschodnią, ale może ten rok do czegoś mnie doprowadzi, może zdarzy się coś, że będę się cieszyć, że robię tę, a nie inną rzecz. W rozmowie telefonicznej z Mamą usłyszałam: Bądź dobra, w tym co robisz. To dziwne, zawsze odradzała mi te kierunki.

Wiem, są wakacje, ale czuję, że gdzieś w głębi nawet podświadomie analizuję poprzedni rok. Wszystko dlatego, że za kilkanaście dni skończę dwadzieścia lat. Wszystko dlatego, że myślałam, że dwudziestoletnia kobieta jest trochę inna niż ja. A co mi szkodzi spróbować.

25 lipca 2007   Komentarze (10)
moje  
chineczka
26 lipca 2007 o 23:42
hej dzieki ze napisalas...
hmm a ja jestem... w Londynie ...
czujesz sie sama .. witam w klubie tu chyba wiekszosc osob sie tak czuje... niby radosc wolnosc itp a co to takiego daje...
jezeli chcesz odezwij sie ..
boszka87@o2.pl .....
chetnie z Toba popisze.....
moze Ty znajdziesz kogoś z kim mozna pogadac .. ja tez
linka-1
26 lipca 2007 o 17:46
A ja odrzuciłam pomysł studiowana psychologii, bo doszłam do wniosku, że zniszczyłabym sobie życie, żyjąc problemami innych ludzi. Poza tym to taka ogromna odpowiedzialność, a wcale nie jest tak łatwo pomóc drugiemu człowiekowi. Tak sobie czasem myślę, że kiedy człowiek zaczyna się w coś zagłębiać, może dojść do wniosku, że może niekoniecznie jest to to, co pragnął robić... Ale przecież na czymś trzeba się skupić. Kto wie, może ostatecznie będziesz zadowolona z tej drogi, którą wybrałaś. Pozdrawiam :).
calaja
26 lipca 2007 o 12:39
kurna to Ty jestes cały etap zyciowy za mną (w sensie, ze ja juz to przeszlam). Ale popieram, rob jak Ci serce dyktuje :).
carnation
26 lipca 2007 o 10:25
bo rzadko jest tak, ze robimy w zyciu to, o naprawde bysmy chcieli.
serducho
26 lipca 2007 o 04:27
matko moja... 20... kiedy to bylo...
sienadajesz
26 lipca 2007 o 00:08
hmm ja juz mam te 20ścia...

wybralam kierunek studiów...zrezygnowałam... mieszkam za granicą .. szkoła praca... jakoś jest ..
Ale prawde mowi Twoja Mama... bądź dobra w tym co robisz.
moze nie jestes pewna swojego wybor u ale to nie przychodzi tak o.
Wydaje mi sie ze jeszcze uświadomisz sobie to czy chcesz robić to co studiujesz czy nie ... jezeli nie ? nic straconego .. tego nie stracisz bedziesz to miala .. a nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ... kiedys pewnie sie przyda :) Trzymam kciuki.

a tak wogole nie wiem czemu ale przypomniał mi sie wlasne teraz film JOB . chlopak tez chcial nauczyc sie angielskiego .. nie potrafil nauczyli go wegierskiego .. i wkoncu kiedys mu sie przydal w najmniej oczekiwanej sytuacji...
moze troszke smieszne ale naprawde.. wszystko w zyciu sie przydaje i ze wszystkiego mozna wyciaganac cos dobrego :)




zapraszam tez do siebie :)
chineczka.blogi.pl
grainne
25 lipca 2007 o 23:44
O. Wschodnią? A co właściwie studiujesz?

Moim zdaniem, aby studiować psychologię, trzeba być w miarę poukładanym. I pewnym :). Jeśli to nie Twoja droga, lepiej zejść z niej, póki czas.
ambi
25 lipca 2007 o 23:24
hmm ja studiuje psychologie.. mniej wiecej z tego powodu ze chciala poznac ludzi, ale tez siebie, chcialam poradzic sobie ze swoimi slabosciami.. udalo sie.. ale mam takie same obawy jak ty.. ze nie zdolam pomoc tym ktorzy tego na prawde potrzebuja.. do psychologii trzeba miec duza cierpliwosci, a jeszcze wieksza do ludzi ktorzy potrzebuja pomocy i zrozumienia..
rebeliantka
25 lipca 2007 o 23:14
czasami zaskakujący wybór może okazać się niezwykle trafny :)
zlamane_skrzydla
25 lipca 2007 o 22:20
Za kilkanaście dni? :> a ja za kilka :P
Wolę nie analizować- zbyt dużo błędów popełniłam. Czy warto rozmyślać nad przyszłością, której i tak się nie zmieni?

Dodaj komentarz

Moje | Blogi