• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Sb-nd

To był dzień, w którym poranek zaczął się o godzinie 6.01. Czułam, że to powtórka z historii, tydzień temu również w sobotę wstałam o takiej dziwnej porze. Ubrałam się bez marudzenia, spakowałam plecak, zapomniałam jedzonko, wróciłam się, wyszłam. Autobus, tramwaj, dworzec w Katowicach. pełno tzw. młodzieży. Właściwie jaka to kategoria wiekowa? I przyjeżdża pociąg, wbrew zapewnieniom kolei jest ona bardzo krótki. I wszyscy zaczynają się do niego wciskać. O dziwo, dzieje się to bardzo kulturalnie. Ląduję na ławeczce w wagonie bagażowym. Oczywiście razem z trójką współpodróżujących, kilkoma parami i jeszcze kilkoma singlami. Tamtych ludzi nie znam, ale obserwuję ich, próbując odgadnąć jacy mniej-więcej mogą być. Ci, którzy nie załapali się na ławeczki siedzą na karimatach.Łączy nas współny cel: spotkanie z Papieżem.
Ale pociąg ani myśli jechać, kilka razy zapala i gaśnie. Potem pojawiają się panowie w garniturkach, wraz z nimi nadciągają 3 następne wagony do rozładowania poprzednich. Jest śmiesznie i swojsko. W końcu z 20minutowym opóźnieniem ciuchciamy się.
Mało rozmawiamy, zaczynamy jeść w tym samym momencie. Głód społeczny?
Z nudów czytam księżkę Fromma. I co tam wyczytuję?
"Wolnym człowiekiem jest ten, kto zna siebie, ale zna siebie w nowy sposób-penetrując osłonę zwyczajnej świadomości oraz docierając do rzeczywistości wewnątrz siebie."
Freud uważał, że"pociąg seksualny jest zachodzącym w mężczyźnie procesem chemicznym, a kobieta jest dla tego popędu odpowiednim obiektem"
"Motywowany głównie nudą, ukrytą depresją i niepokojem, sam akt zaspokojenia staje się płytki i powierzchowny" To już Fromm.
W Krakowie trzeba było trochę iść, żeby dojść do destination place, gdzie mieliśmy nocować.
Bardzo dziwny to obiekt. Celowo udawany na niedokończony, z wyrzeźbionymi na drzwich wzorami mającymi ukazywać jego pochyłość. Później w podsłuchanym dialogu słyszę:
To twierdza czy więzienie.
Ludzie w środku są bardzo mili. Śpię w miejscu specyficznym, na rozkładanym łóżku, twardym dosyć. Jem włoskie jedzonko, śpieszę się wraz z innymi na pole spotkania. Skracając wydłużamy sobie drogę, wbijamy się w ludzki tłum i nagle okauzje się, że tam, gdzie idziemy będzie jechał właśnie on.
Czekamy chwilę. Stoimy przy barierce, naprzeciwko policjanta, skupieni i ciekawi widoku

Jedzie. W białym papa mobile. Uśmiecha sie, macha ręką. Trwa to chwilę. Jest blisko, przejeżdża półmetra ode mnie. Na nagraniu zarejestrowany jest jego uśmiech i to, że macha. Bierzemy to do siebie. Uśmiecha się do nas.
Potem idziemy, w którymś momencie wzdłuż Wisły, która niczego nieświadoma płynie jak zwykle.
Zajmujemy miejsce. On będzie dopiero za 3 godziny, ale to nic. Nasza grupka jest bardzo miła. W żartach nazwałam nas dziećmi G.Wszyscy mamuy identyczny prowiant i jest przyjemnie. PO drodze dostajemy do rąk gazety, że dają ich za dużo, jedna służy jako koc.
Nie chcę siedzieć, chcę wejść w tłum, odszukać kogoś. Idę z szyją zadartą do góry, wypatrując. Jestem czescią tych ludzi, elementem zbiorowości zgromadzonej tutaj, bo ktoś ma przyjechać. Są ludzie młodsi i starsi ode mnie. Dużo duchownych, którzy mają dobry kontakt z młodzieżą.
Potem przyjechał. Mieliśmy śpiewać, ale melodia nie była dla naszych uszu. Mówił. Mówił o tym, że każdy z nas chce zbudować dom, nowy dom, inny od tego, w którym obecnie mieszkamy, nasz dom. Na skale. Krzyczeliśmy owe: "Benedetto", wpatrywaliśmy się w jego obraz. Potem zaśpiewaliśmy mu sto lat, w trakcie on zaczął bić nam brawo, potem skromnie leciutko się ukłonił, NASZ PAPIEŻ.
Było zimno. Wrócilimy do siebie, zaspani, zmęczeni drogą, złączeni celem. Kolacja. Sen, wstałam o 5. Nie czułam niewyspania, nie narzekałam i nie marudziłam. Niedziela była dniem, w którym wszystko miało sens.
Kiedy już przyszliśmy na Błonia, ugniataliśmy wraz z innymi błotko, dotarliśmy do naszego sektora. Śpiewaliśmy, słuchaliśmy wypowiedzi rodzin. Jedna z nich miała 9 dzieci. Potem znowu on miał jechać. Razem z A. przecisnęliśmy się do barierki, pierwszej z brzegu, póxniej dopiero wytypowlaiśmy, że to nie ta. Ale miała strategiczne miejsce, kiedy już jechał, widziałam jego plecy i głowę. No i ta wiadomość, że zaraz się zacznie msza.
Msza spędzona na berierkach. Długść nóg iałam dopasowaną do tego, żeby na niej wygodnie siedzieć.
Sluchałam, ale wiem, że to, co mówił, trzeba będzie jeszcze przeczytać. Spotkałam znajomego, nie wiedzieliśmy się z 6-7 lat, bo on jest z tamtych czasów. On mnie poznał. Teraz jest na 3 roku w WSD. Dziwnie wszystko leci. Wiem, że doroli zachowywali się skandaliczniej w porównaniu z młodzieżą. Dorośli ciągle niezadowoleni, wykłucajacy się o wszystko, z pretensjami odnośnie ustalonych przepisów. Nie chcę być takim dorosłym.
Myślę, że zatrzymam się w połowie opisu, by później go dokończyć.
29 maja 2006   Komentarze (10)
safety.pin
30 maja 2006 o 19:38
cdn... :]
Nadzieja.
30 maja 2006 o 09:46
ja też widziałam ale warszawsko, ach! wiem jak to. :*
ci
30 maja 2006 o 09:22
ale ladny szablonik:)
Lets
29 maja 2006 o 23:40
pewnie był nieźle zestresowany tym przyjazdem ;) po takim człowieku....
szkoda tylko, że właśnie ci dorosli ciagle doszukują się różnych wpadek i niepowodzen [pewnie sama słyszałaś z roznego rodzaju źródeł czym nowy papiez mógł \"podpaść\" Polakom]
carnation
29 maja 2006 o 22:24
niezapomniane wrazenia :) troche zazdroszcze :)
poza_czasem
29 maja 2006 o 20:06
A ja tego nigdy nie zrozumiem ,bo tego człowieka nie lubię...dziwnie mu z oczu patrzy.
zielone.okulary
29 maja 2006 o 17:56
ujmujący Benedetto ;) teraz... po tej \"wizycie\" naprawdę czuję że to \"nasz papież\" :)
black.rainbow
29 maja 2006 o 16:40
Zazdroszczę;)
kaloryfer
29 maja 2006 o 14:21
w tym swoim opisywaniu jesteś lepsza niż Kapuściński :) Dokończ :)
ERRAD
29 maja 2006 o 13:57
Więc gdzieś tam, w tym tłumie, na pewno Cię widziałem... Oglądałem wszystkie transmisje i podzielam Twoje zdanie,- młodzież jest cudowna... Szkoda, że jestem dorosły!

Dodaj komentarz

Moje | Blogi