Sen
Ja. Szukam siebie. Biegam po zatłoczonej powierzchnni niemalże po omacku. Pośród grubych tomów ksiąg, zwaliszcz, zapisanych kartek papieru, portretów z przeszłości. Coraz szybciej. W chaosie myśli. Ja. Znajduje niczym stare zdjęcie słowa: otwarta i uśmiechnięta. Przyglądam się z zaciekawieniem. Pokój 23. Ja. To zdjęcie mi się podoba. Szukam dalej. Już spokojniej. Wiem, że powinnam coś znaleźć. Przekładam różne drobiazgi i nic nie znaczące sytuacje. Uśmiechnięta. Koleżeńska. Nie poznaję siebie. Ja? Przypominam sobie, kiedy to było. Nie tak dawno. Można się oprzeć. Znajduję też takie, które mi się nie podobają. Wyrzucić?! Spalić? (tylko nie podpal lasu). Ja. Ta dobra. Jeszcze jest jedno: intelignetna bestia...Tak. To ja
Już wiem.
Obudziłam się. Trochę to trwało zanim przypomniałam sobie co było wczoraj, a co jest jednak snem. Dziwnym snem. Przelpatanką faktów i wymyślonych sytuacji. Obudzilam się o 3 ( czasem o tej porze idę spać) godzina mi zeszła na myśleniu. Takim z tych o wszystkim i o niczym. Póxniej znów zasnęłam. Przyszedł nowy dzień.
Dodaj komentarz