• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Słońce.

I really feel

Widziałam dzisiejsze wschodzące słońce. Czerwona, ognista, życiodajna kula pojawiła się z za rogu i potem znikała. Należała do prawie ostatnich fragmentów wczorajszego dnia, skończył się punktualnie o 6 wraz z osiągnięciem wreszcie mojego ulubionego łóżka.

Jeszcze wcześniej echałam dwoma porannymi autobusami. Dużo ludzi nie śpi o 5. Lubię jechać autobusem z M.

Jeszcze wcześniej był poranek. Zaczynało świtać, śpiew ptaków, czasami nie trzeba innego, tylko samotność. Samotność jest potrzebna, samotnośc przychodzi nocą, którą nie śpisz, wtedy jednak jest zbyteczna, ale ona tak nie myśli, ona mnie lubi. Taka samotność ma bardzo wiele rozgałęzień, oplata nimi moje wspomnienia, a w nocy one krzyczą. To już pewne. Nawet nie zależy od ludzi, wśród których się jest.

Jeszcze wcześniej tańczyłam cza-czę, walca i tango na trawie pokrytej rosą. Wtedy jeszcze było bardzo zimno. Lubię z nim tańczyć. Po prostu lubię.

Wcześniej jeszcze były kiełbaski i zapoznawanie się. Niektórzy bardzo mili ludzie. Chciałabym ich jeszcze raz spotkać. Chwilę przed przyjazdem odkryłam zmęczenie, walczyłam z nim dzielnie. Był jeszcze pomaturalny prysznic na orzeźwienie i sama matura. Ja mam uraz do ciężarówek.

Piję kawę.

Chcę wiedzieć, czy to, co robię jest dobre i właściwe. Nie wiem, nie mam pojęcia. Zapytanie do tego, które pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie przeszkadza. Może to głos rozumu? Nie wiem. Znowu ten cholerny żal. Że mama tak daleko, że i starsi o wiele mieszkają z rodzicami. Że nie wiem przez to co zrobić z wakacjami. Że to ja decyduję. To nurzące. I zawsze te słowa „Rób tak, żeby było dobrze.” Już tyle trudnych decyzji z nimi w uszach.

W niektórych częściach mnie jestem człowiekiem zniszczonym za bardzo. Tego się nie da odbudować. Próbowałam.

06 maja 2006   Komentarze (12)
zagubiona_dusza
06 maja 2006 o 20:44
Za wcześnie zmuszona do samodzielnego życia?
bestia_scarf
06 maja 2006 o 19:57
ja w ogole lubie jedzic autobusami, zarówno samotnie jak i w czyims towarzystwie :)
*linka*
06 maja 2006 o 19:18
Wiele bym dała w tej chwili za rzecz lub zjawisko, które by mnie zachwyciło, oczarowała i oderwało chociaż na chwilę od smutnych myśli. A to się nawyrabiało...
Nadal trzymam kciuki :*.
Dotyk_Anioła
06 maja 2006 o 18:38
A tą kulę to i ja widziałam... I zachwyca... Za każdym razem...
cici
06 maja 2006 o 17:34
oj, ja bym tez jeszcze pomieszkala w domu... dopiero jak czlowiek sie wyprowadza, to zaczyna doceniac wlasne lozko, gotowe obiadki po powrocie ze szkoly, usmiech mamy... eh...
ale coz... trzeba sie kiedys usamodzielnic... jedni predzej drudzy pozniej....
calaja
06 maja 2006 o 16:54
mam tak ze raz na dwa tygodnie srednio zamykam siew w pokoju i siedze sobie sama cale popołudnie, nastepnego dnia juz mi lepiej. Czasem potrzebuje samotnosci.
zlamane_skrzydla
06 maja 2006 o 15:42
A mnie nawet wschodzące słońce już nie zachwyca...
mrrs
06 maja 2006 o 15:11
ano, wschodzące słońce jest przepiękne... zwłaszcza to wiosenne.
Cięzko jest mieć pewność, czy nasze czyny są tymi własnie właściwymi... w sumie niewiele osób posiada taką wiedzę. Takie (piękne) życie.
Madzia
06 maja 2006 o 13:50
Tyle było dni do utraty sił do utraty tchu tyle było chwil...
Gdy żałujesz tych z których nie masz nic jedno warto znać, jedno tylko wiedz...
Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy...
Ważnych jest kilka tych chwil tych na które czekamy..:)
pozdrawiam :)
safety.pin
06 maja 2006 o 13:04
da sie da sie. tylko czasu trzeba... :*
i jak poszlo?
Nadzieja.
06 maja 2006 o 12:14
i ja do tych ciężarówek tyż. i do siebie jeszcze mam uraz. i do wczorajszego wieczoru i do mojego M. co to spać nie dawał. a pote spaliśmy razem. nie dosłownie oczywiscie. bo z pisania tak wyszlo. i ze sie nie wie co myslec. powiedz mi ze ja sie dostane do tej warszawy.
black.rainbow
06 maja 2006 o 12:10
Ja lubię moją samotność. Tylko czasami, kiedy bardzo smutno, czasami kiedy potrzebuje się drugiego człowieka..
Niektóre fragmenty mnie samej też są zniszczone. Teraz pilnuję tego. Ale przecież.. \'człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać\'. I to się liczy.
;*

Dodaj komentarz

Moje | Blogi