• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Smakowo.

W "Plusie" znowu pojawiła się szarańcza. Tuż pod moim akademikiem jest własnie ten market. Do długich kolejek w kasie zdążyłam się przyzwyczaić, ale kiedy wpadnę wieczorem, to na dziwić się nie mogę pustym półką. Normalnie jakby ktoś robił zapasy przed wojną. Kiedyś, pamietam, to nawet chleba nie było.
A jeśli już o tym, to nie pamietam cyz pisałam, ale od początku stycznia mam nową współlokatorkę. Studiuję pokrewny kierunek do mojego, co czasem się przydaje. Współlokatorzy? Jeden z nich nie lubi sprzątać. Ostatnio wszyscy zaczęli jakieś prania robić. Uczę się gotować i smacznie mi to idzie. Odkąd zaczęłam się przygotowywać do egzaminu nie siadam do notatek z pustym brzuchem. A napełnienie go zajmuje mi sporo czasu. Właśnie,w plusie jest szlaona promocja na czekoladki z nadzieniem truskawkowym za 89 groszy. Całą tabliczkę zjadłam w 10 minut. Niestety, dziś wykupili...Ale w kuchni spotkałam dziś znajomą z piętra, która ma zawsze domowe obiadki-zaprosiła mnie na po sesji na bigos.
Właśnie, do domu na ferie jadę z żadaniami-pierogów, pomidorowej, mielonych, wątróbek i...ziemniaków. Bo odkąd mi się skończyły w grudniu, to nie jadłam. Odzwyczaiłam sie do cukru, bo się skończył. Ale dziś odkryłam, że mam dżemik jgodowy od Mamy. Pycha. I byłam w takim szoku smakowym, że zjadłam go razem z serkiem topionym ze szczypiorkiem.

Bo ja już nie chcę się dłużej uczyć tej gramatyki opisowej języka polskiego!

03 lutego 2007   Komentarze (7)
poza_czasem
04 lutego 2007 o 18:45
Chleba to nieraz i nawet teraz nie ma ;] Na wiejskich sklepach to tylko na zamówienie jest ;]
K*
04 lutego 2007 o 14:21
Gramatyka opisowa przy historycznej faktycznie staje się niegroźna:-)... Ale o ile historyczna polskiego to sajgon, to rosyjskiego to musi być koszmar)) Trzymaj się zatem mocno i uważaj na czekoladki :D.
InnaM
04 lutego 2007 o 11:34
Gramatyka opisowa języka polskiego, hehehehehehehe, oł jeeeee... :D współczucie ;) na pierwszym roku moje wrażenia ze studiów były baaardzo podobne :D
Dotyk_Anioła
04 lutego 2007 o 07:48
Oj znam ten ból... Mnie będzie czekać gramatyka opisowa języka niemieckiego... tulę...
serducho
04 lutego 2007 o 06:39
dzemik z serem bialym to i owszem, ale z topionym? i to jeszcze ze szczypiorkiem??? :)
*linka*
03 lutego 2007 o 23:37
Och, ależ gramatyka opisowa jest całkiem przyjemna, chociaż czasem trochę pogmatwana :P. Tak naprawdę nie lubiłam tylko nielicznych zagadnień, kiedy trzeba było dużo wkuwać na pamięć :P. Moim zdaniem garamatyka historyczna jest gorsza (jak wszystko, co zawiera w swojej nazwie cokolwiek związanego ze słowem historia :P). Och, cieszę się, że w końcu zaczęłaś się przynajmniej w miarę systematycznie odżywiać :). Eeee... dżem jagodowy + serek ze szczypiorkiem :>? To rzeczywiście musiał być szok ;). Ja bym tak nie dała rady :P.
Madziulllka
03 lutego 2007 o 23:28
Ludzie na studiach podobno tyją, ja odwrotnie, tam mi się jakoś nie chce jeść, za to w domq nadrabiam, hehe :P Mi jednej nie chce się gotować, za leniwa jestem...Pozdrawiam...:P

Dodaj komentarz

Moje | Blogi