To nic. NIC.
Żeby nie myśleć o niczym zrobiłam sobie dzień dziecka albo wiosny. Nawet wieczór ze świeczką mam.
On mi mówił, że przyciągam. Że nie zawsze tych dobrych. Więc rzucam monetą. Niekiedy trafnie. Nie jestem pewna, ale teraz moneta stanęła na środku. Poza tym ciągle lubię łażenie po ciemku. A jak szarzeje, to zagladać ludziom za okiennice ich oczu. W szczególnych przypadkach lubię kiedy odwracają wzrok. I uśmiech dziś spotkanego pana też lubię. Miał oczy takie brązowe. I im dłużej żyję tymbardziej nie wiem kim jestem. Na biurku mam napar rumianku, uwielbiam go stosować zamiast toniku. Tak bardzo koi sen.
Aniele Boży, Stróżu mój...Czasami łapię się na tym, że wychodząc z domu już w windzie prawie nieświadomie zaczynam szeptać właśnie te słowa...
Ja rozpoczynam kadzidelkowy wieczór... Z tematem z Dirty Dancing w tle... Pozdrawiam :)
Dodaj komentarz