Tulipan
Jest sobotni wieczór. Wychodzę z domu do koleżanki a pod moimi drzwiami jakby nigdy nic leży tulipanke, w dodatku żółty i podpisany, że do mnie. Ja jakby nigdy nic podnoszę go i dopiero później zaczynam się dziwić. Muszę wrócić do domu i wstawić go w wazon. Poprzedni wykońcyzł się dziś rano(tulipan). No i się cieszę, jestem radosna, aż uświadamiam sobie, że był pod moimi drzwiami i nie zadzwonił. I wtedy się złoszczę. A potem już idę słuchając muzyki. Potem rozmawiam, słucham. A teraz jestem w domu i mój tulipan się do mnie wdzięczy.
jak z jakiegoś sympatycznego opowiadania
cudownie.. pięknie... tak nierealnie
i znowu poprawiłaś mi humor!
oj niedobra Ty, niedobra ;)
Dodaj komentarz