Uśmiechnę się.
Bo to byłoby śmieszne, gdybym wpadła w pułapkę, której się najbardziej boję. Tylko którą?
Już prawie się poddałam. Nie pamiętam, co mnie powstrzymało, ale chyba było dobre.
Boże, czemu na świecie tyle fałszu? A tak poza tym, ciekawe czy On wie,że przydałaby mi się jakaś porządna modlitwa do Niego... Może kiedyś. Ja. Znajdująca Jego ślady w każdym dniu. Nie rozmawiam z Nim. Bo... nie ma bo...serce i usta milczą. Bo jest takie miejsce w człowieku na którym nic nie ma.
Ale energią promienieję. Za dnia. Noc jest porą ciszy i refleksji. Pierwszy taki księżyc w moich oczach...Dziękuję za słowa
Dodaj komentarz