• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

W pustce sam na sam.

Czuję w sobie gniew. No tak. Gdyby pozwolić łzą płynąć po twarzy to by mnie zalały. A mi sie już nie chce panować nad wszystkim, nad wypowiadanymi słowami, zwłaszcza. Bo jeśli do innych na święta przyjeżdża daleka rodzina, tak do mnie przyjechali rodzice. Przed chwilą odprowadziłam ich z powrotem. Wyściskałam brata, ucałowałam mamę i wracam do mojego życia, które całkowicie przestało mi odpowiadać. I nie wiem czy potrafiłabym na stałe dalej z nimi mieszkać, z krzykami brata, ale topnieje ich siła, przy jego całusach, pieszczotach i uśmiechach oczu, z tym, że ktoś za mnie  ma prawo decydować o moim życiu. Ten gniew, żal złość, poczucie niesprawiedliwości rozpierdalają moje wnętrze. Stanowczo bardziej wolę być wyjeżdżajacą niż tą która zostaje...I coś mi tak cichaczem mówi, że wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma. Możliwe, że gdyby nie był w miesiącu taki wyjątkowy i bolący i szczęśliwy dzień, wktórym przyjeżdżają, to odzwyczaiłabym się całkowicie. Ironiczny głosik mówi: nie martw się, zobaczycie się na święta...

Na cmentarzu byłam. Ale nie umiem uszanować bólu innych osób. Bo Ci którzy odeszli mają Niebo, swoją ziemię na własność, krainę radości...A ja nikogo nie utraciłam aż w ten sposób. Dlatego się boję, że odejdzie ktoś mi bliski. Kiedyś...Tak anprawdę siłą napędową mojego życia jest to, ze odejdzie moja Babcia. I choć z nią nie mieszkam, dzieli nas 600kilometrowa odległość, to żyję potrochu dla niej. Jako jej ulubiona wnuczka, chcę żeby się cieszyła, że mnie ma. Że jej wyżeczenia nie poszły na marne, że o niej pamiętam...Teraz, kiedy rośnie liczba osób na których mi zależy boję się trochę bardziej. Bo przecież nikt nie mówił, że młodzi nie umierają. Nigdy się nie bałam mojej śmierci, ona byłaby tylko wyzwoleniem dla mnie...To odejście innych wpłynęłoby na moje życie, wyrywając kawałek mnie i zabierając ze sobą.

Niech już ściemnieje. Na ulicy nie będę zauważać ludzi, pójdę do mojego lasu się przejść, z tą muzyką, która zagłuszy wszystko.

Nie myśleć, nie oddychać, nie trwać...

01 listopada 2005   Komentarze (11)
unloved.one
02 listopada 2005 o 20:55
A wiesz, że ja tak samo codziennie się boję, że odejdzie ktoś kto jest mi bliski...? Nie chcę nikogo stracić, nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. Zbytnio by bolało, a przecież kiedyś nadejdzie...
calaja
02 listopada 2005 o 16:42
Normalne myśli każdego człowieka. Ja też się nie boję swojej śmierci, bo świadomość, że jest coś potem pomaga.
Nadzieja.
02 listopada 2005 o 09:17
Z tą smiercia to podobnie...

ale bądź.
my_space
01 listopada 2005 o 22:03
Ja zostalam sama w ten dzien,daleko.Nikt nie przyjechal,nik nie wyjechal...tylko ten smutek w secu.
Dobrej nocy.
Madziulllka
01 listopada 2005 o 21:38
Napisałam...ale skasowało się...Ja narazie nie umiem pogodzić się ze śmiercią...myślę, że z czasem uda mi się...Około miesiąca temu ja też zostawałam i nie umiałam opanować łez...dzisiaj wiem bałam się...
cici
01 listopada 2005 o 20:57
ponoc mowi sie ze tylko dobrzy ludzie nie boja sie swojej smierci... a ja sie boje... bo nie wiem czy zaslugiwalabym chociaz na skrawek raju....
Leluchowo
01 listopada 2005 o 19:51
Kocham moją rodzinę do szaleństwa, gdy jestem daleko od nich, potem jeszcze przez jakieś 2 tygodnie z bliska, na więcej nie mam siły. Też odwykłam od życia z nimi. Już bym poprostu nie potrafiła tak. Szkoda, że myśli zagłuszane lubią tak natrętnie powracać...
Chwast
01 listopada 2005 o 19:03
żeby to tak szło nie myśleć...
Ava
01 listopada 2005 o 18:19
Ta obawa jest całkiem normalna, chyba każdy człowiek tego doświadcza. Jednakże takie życie i śmierci też nie da się uniknąć.
poza_czasem
01 listopada 2005 o 17:57
Wiesz... Też nie wyobrażam sobie świata bez babci z Wągrowca. Wcale nie chodzi o to ,że nie będę miał gdzie jeździć ,ale o to że jest osobą którą podziwiam za mądrość ,pracowitość i ogrom wewnętrznych sił. Jedyny lekarz ,którego szanuję.

A żeby nie być samotnym ,można wpaść do pewnego ,zapomnianego dziwaka na obiad ,herbatę i ciacho ;) Goście to dla mnie największy powód do radości..
Lets
01 listopada 2005 o 17:00
mam identycznie... to mojnajsłabszy i najbardziej czuły punkt - co noc, przed snem modle sie, zeby nikt z moich bliskich nie zginął nastepnego dnia, boje sie o to co dzien i co wieczór przed snem. Mam nawet rózne głupie wyobrażenia co by było gdyby jednak... to wszystko przychodzi samo i jest naprawdę niekontrolowane, a kiedy nagle się ocknę potrafię leżeć i ryczec dwie godziny tak jakby to się stało naprawdę

Dodaj komentarz

Moje | Blogi