• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

W środku.

Od miesiąca jestem w związku na odległość. I po odjedzie M. ostatnio wzięła mnie ochota na zastanawianie się. I długo nie trzeba było szukać aż w głowie zaświtało zdanie, że ja dokładnie od półżycia stale mam kogoś z bliskich na odległość. Zaczynało się od podstawowych elementów rodziny, potem przyjaciół. Potem chwila stabilności i zostaję sama. Może nie dokładnie, w tamtym roku był M. i S. i bliższe takie grono obok. W tym roku przeszłam samą siebie-do wszystkich mam daleko. I to daleko nie tylko w sensie km, bo jak tylko mogę staram się je pokonywać, tylko w takim głębszym znaczeniu.
Strasznie bolą mnie plecy. Jakby sygnalizując istnienie tamtych palców, jakby prosząc się na nowo ciągle o dotyk.

Dziś znowu wyjeżdżam. Jak usłyszałam: obowiązki?-to brzmi poważnie. Jestem przygotowana, żeby doprowadzić rzecz do końca. Chciałabym, żeby mi się udało. Niestety, tym razem nic nie zależy ode mnie. Więc martwię się.

Od 3 dni nic nie jem, znowu maleję. Przypadkiem odkryłam, że schudłam ok.5 kg.Starałam się, żeby mnie było więcej. Zawsze, kiedy zapominam jeść, kiedy nie mam siły, kiedy nie jem, bo w środku zżera mnie strach i niepewność, kiedy się martwię(jest czym), to potem czepia się mnie jakiś choróbsko. I ja solennie sobie obiecuję, że to już ostatni raz, że kwestia  żywienia jest b. ważna. Ale jak tu się żywić, skoro ja nie umiem gotować? Nie jeżdżę do domów, nic nie przewożę, nie mam czasu, mam tylko zmartwienia
Wczoraj jadąc autobusem, musiałam się powstrzymywać, żeby nie przejawić objawów płaczu( bo płakać nie umiem). To było wtedy, kiedy przeczytałam ten wiersz.

Boże czemu mi tyle dajesz
czym zasłużyłem
Boże czemu mi tyle odbierasz
czym zasłużyłem    K. Pieczyński

Wrócę we wtorkowy wieczór. Bardzo chcę radości.

11 listopada 2006   Komentarze (10)
kasztana
12 listopada 2006 o 20:14
ja z kolei jem za duzo (przynajmiej dopoki jest co;)) no i troche sie ze tak powiem. spasłam :D
cici
12 listopada 2006 o 15:38
bedzie dobrze...wierze w to:)
a wiesz..sliczny...
carnation
12 listopada 2006 o 09:12
ja na szczescie wszystkich mam blisko siebie. I jesli rodzina jest blisko, tak znajomych ubywa (bo przybywa im kogos bliskiego). I tak sobie juz jest na tym swiecie :/
Z jedzeniem cie doskonale rozumiem. Bo sama nikne w oczach, bo albo nie chce mi sie zrobic sniadania/kolacji, albo nie mam czasu. Jedno jest pocieszajace- przynajmniej wiemy, ze to zle :)
serducho
12 listopada 2006 o 06:23
Jemu nie stawia sie pytan \"dlaczego\"..
mozna niby... odpowiedz KIEDYS...
K*
11 listopada 2006 o 22:09
A możesz powinnaś spróbować nauczyć się płakać?
Płacz, potem sen i człowiek może poczuć się jak nowo narodzony, zamiast coś w sobie dusić i cierpieć...
Lets
11 listopada 2006 o 19:08
do wszystkich daleko? normalnie jakbys mi to z ust wyjęła :) trzeba zacisnąć zęby i czekać na lepsze. ja zaciskam.
intensiv_plum
11 listopada 2006 o 18:52
Tak daleko mi do Ciebie, chociaz jestes obok...znam ten stan

Dbaj o siebie!:-*
*linka*
11 listopada 2006 o 18:20
Czy Ty się chcesz zagłodzić i zniknąć już zupełnie?! Kochana, o Ciebie powinien ktoś dbać, bo wykończysz się, prowadząc taki tryb życia.
Mam nadzieję, że kiedy wrócisz w ten wtorkowy wieczór, będziesz przepełniona radością :*.
zlamane_skrzydla
11 listopada 2006 o 17:35
Gotowanie nie jest trudne. Ja niestety muszę i choć umiem, to nie znoszę.
kaloryfer
11 listopada 2006 o 16:32
Masz jeść i ma Cię być więcej, nie mniej :) Na blogu też ;)

Dodaj komentarz

Moje | Blogi