• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Wróciłam!!! Spóźnione pozdrowienia niewiadomo...

Wróciłam... Było bardzo fajnie, choc taki sposób spedzania czasu jeszcze kilka miesięcy temu by mi nie odpowiadał.
No wiec po kolei.
Byłam sobie godzinkę na rynku w Krakowie, potem sobie ruszyliśmy w stronę Zakopca.Gdy wysiedliśmy w naszej małej wiosce była godzina 23 i nikt nie wiedział, w którą stronę mamy iść. Wokół ciemność i las, ale doszliśmy... Ten moment mi się najbardziej podobał. Co prawda doszliśmy już w czwartek o godzinie 00:40, no ale to nic. Poza tym nie spaliśmy na karimatach, ale na materacach.
Czwartek :jutrznia - śpiewanie psalmów po benedyktyńsku, śniadanie, łażenie po domu, wyprawa na Turbacz, do którego swoją drogą nie doszliśmy, bo zabrakło nam sił; powrót do domu, nabożeństwo radosne(dla mnie wcaletakie nie było) lekie złapanie przeze mnie doła, płacz na całą godzinę - spałam 5 godzin
Piątek: poszłam spac o 2 zapłakana i wogóle z wygasłymi jakimikolwiek emocjami, wstałam 15 minut przed jutrznią, smutna i wogóle, uciekłam ze śniadania, choć nie można tak, ale Duduś się nade mną ulitowała.Poszłam szukać moich ulubionych psalmów; poprawienie humoru, wyprawa do sklepów, potem 1,5 godz. w lesie na spacerku. Wieczrem psychologiczne zabawy.
Dziś: wstałam po 4 godzinach spania, spakowałam się zjedliśmy śniadanie i baj-baj, nasz pobyt się skończył. Jechaliśmy od 10 do 17 śpiewając różne piosenki.
Ogółem - był to jeden  moich najciekawszych, najdziwniejszych i najśmieszniejszych wyjazdów. POznałam mnóstwo ludzi. Trochę rozjaśniło mi się w życiu albo raczej w tym, co mam z nim zrobić- mianowicie nie schrzanić.
Wiem już czemu niektóre moje sprawy wyglądają jak wyglądają. Intuicyjnie podoba mi się ktoś, z kimnie mam szansy coś zbudować, a wszystko dlatego,że boję się odkrywać w ludziach ich wady.
Teraz staram się przezwycieży.
Mnóstwo osób stwierdziło, że lubi to zasmarkane z powodu płaczu chochlikowate stworzenie, które często się śmieje i ma dołeczki w policzkach uwielbiając przy tym piosenkę "IKAR" i szerzącą ją pomiędzy innych, ufne i miłe stworzenie, które przytulajac się sprawia,że wszystko staje się jaśniejsze.( o wadach nie gadaliśmy, na szczęście). Sama się zdziwiłam,że tyle ludzi mnie lubi, ja ic też bardzo polubiłam i będzie mi bardzo ale to bardzo brakować tego wszytskiego, co tam robiliśmy. Tego czarnego i zwykłego także humoru i tych serdecznych ludzi.
Spotkamy się w piątek na 2 godziny, tylko piątek będzie za tydzień.
Moje spostrzeżenie: zdziwiłam się, że potrafiłam z tyloma ludmi porozmawiać o rzeczach dla mnie waznych, o niektórych pierwszy raz nie płaczac przy tym, nie udając sierotki i wogóle. Duży krok do przodu jak na mnie.
Żeby teraz znów nie stać się tym zamkniętym w sobie żółwiem.

Jadąc stwierdziłam,że moje życie przypomina koszulkę, którą kiedyś bardzo lubiłam. Teraz jest sprana, wytarta, pozszywana i poplamiona.
Mam już drugą - pomarańczowo-zieloną, z kwiatuszkami, lekkim odcieniem czerni, uśmiechniętą buźką. Ta koszulka jest oryginalna, tylko tak bardzo za nią się stęskniłam,że boję się ją nałożyć, więc ona czeka...Czeka aż dojrzeję do tego kroku.

Jestem już!!! I wiem juz co mam robić - żyć nadal jak mi się podoba, każdy czowiek ma wady, czerpać z życia moim ulubionym kubkiem: wiecznie kochać, wiecznie żyć!!! Sobą być!! Wolnym być!!!

05 czerwca 2004   Komentarze (14)
*linka*
10 czerwca 2004 o 14:41
Czyżby to jakas zmiana i postęp, że Twoje notki ostatnio są takie optymistyczne :)? Bardzo mnie to cieszy. No widzisz - okazuje się, że jeśli tylko się chce, to nie tak trudno sie otworzyć przed innymi. A poza tym nie powinnaś się dziwić, że tak wiele osób Cię lubi, bo sympatyczna z Ciebie osóbka :). Oj tak - nie można robić niczego wbrew sobie - żyj po swojemu, tak jak uznasz za stosowne - masz do tego prawo, jeżeli tylko nie będziesz krzywdziła innych :). A ja wiem, że nie będziesz, a na pewno nie umyślnie :). Pozdrawiam :).
moje_antidotum
06 czerwca 2004 o 22:25
Bo najwazniejsze to byc soba.
indywidualistka
06 czerwca 2004 o 20:55
Jaka entuzjastyczna notka. Ehh aż mi się humor poprawił. :) Mam nadzieję, że już zawsze będzie dobrze... Powodzenia i dziękuję ;) Pozdruufka :+
witchgirl
06 czerwca 2004 o 20:36
Wycieczka wydaję się bardzo ciekawa, nietypowa...aż mam ochotę gdzies wyjechać..
Tabaska
06 czerwca 2004 o 20:06
:))) każdy wyjazd z ludźmi uczy czegoś, więc oby więcej wycieczek ipt ;)
niewidzialn-a
06 czerwca 2004 o 19:02
ooooooo tak! podróże jednak uczą!
kaisa ;]
06 czerwca 2004 o 13:57
czasami chciałoby się być Ikarem...mimo tego upadku...bo przeciez to co zobaczyl zostalo w nim na zawsze...
M_agdusi_a
06 czerwca 2004 o 10:31
Nick, nie wszedł cały....
M_agdusi
06 czerwca 2004 o 10:30
Fajanie, że jesteś, a te słowa na końcu to oddają wszystko czego ja chce... Pozdrówki. :)
karotka
06 czerwca 2004 o 08:56
czym byl spowodowany ten straszny humor i placz przez pierwsze dni? Tylko nie mow ze brakiem snu :/ Za to koncowka notki mi sie poodba, bo najwazniejsze to miec cel, i wiedziec jak go realizowac:D
PuszekzUSA
06 czerwca 2004 o 05:55
ciesze sie :-) widze AAAAA ZAKOPIEC TAM JEST GLONC! Ja tam niedaleko mam dziadka no i tam jest gicio jak malo gdzie......:-) och ale sie durnie usmiecham do monitora :P Pozdrawiam i niechaj bedzie glonc all the time! Puszek :*
nika-j
06 czerwca 2004 o 01:00
bardzo sie ciesze z Twojego optymizmu. trzymaj tak dalej i zarazaj innych. mylse , ze jestes wspaniala osoba i na pewno wielu ludzi chcialoby cie poznac i moc z toba rozmawiac.
kRowa;]
05 czerwca 2004 o 22:28
;]
nemo
05 czerwca 2004 o 22:15
nio i mówiłaś ze nic nie komentuje a jednak skomentowałam

Dodaj komentarz

Moje | Blogi