Wspomnienia...
Hej
Bylam dzisiaj w kościele. Dokonalam pewnej obserwacji - jeśli w sobotę idę spać po 22 to calą mszę na 10 przeziewuję. Świetnie. Chyba już lepeij iść na 8.30, bo ziewać zacznę ok. 9.15 zawsze jak się nie wyśpię, to ziewam pomiędzy 9 a 10.30
Madzia zemdlala. Próbowalam ją ratować, ale mi się nie udalo. Boję się jak ktoś mdleje. Bardzo mi przypomina to "coś", co się stalo ze mną po wypadku 3 lata temu. Bylam przerażona konsekwencjami. Jedyna myśl to zamknąć oczy i poszybować. Olek mi nie pozwolil. Kazal wąchać spirytus. Pomoglo. Ale uczucie pewnego rodzaju krzywdy pozostalo. Musialam się patrzeć na moją cieknącą strumieniami krew. Niezbyt przyjemny widok. Tąbialą koszulkę później omijalam szerokim lukiem. Balam się jej. Jej wspomnień. Po tym zostaly mi tylko blizny. W tym jedna na brodzie. Dlatego wlasciwe bylo moje wczorajsze stwierdzenie,że jestem odporna na ból.
Wczoraj... Tak dawno... Ta droga na stację dużo mi dala. Zmierzylam się z wlasnymi lękami. Jedyny minus - kilka osób wie o mnie wiecej niż to przewiduje moja niepisana ustawa. Wiedzą to, czego o mnie nie wiedzą nawet bardzo bliscy mi ludzie, ale i tak to co oni wiedzą to jest maly pikuś w sumie.
Obudzilam się. Czekalam na jakąś pobudkę. Myślalam,że zobaczę Agatę, Iwonę i Sylwię, a bylam zamiast tego w moim pokoju, i żadnej jutrzni w perspektywie.
W domu mam dwa brewiarze dla świeckich - nie zmieścily się do malego księdza od brata :] poczytam sobie.
Bardzo się zmienilam od początku roku. Trochę bardziej się uodpornilam.
Dzwonil tata. Stęsknilam się za nimi. Obiecal zalatwić mi gitarę. Trzymajcie kciuki,żeby mu się udalo. Od 3 lat marzylam,żeby grać na gitarze. Książki Coehla przekonaly mnie,że trzeba urzeczywistniać marzenia. To będzie pierwszy krok.
Na ten nowy tydzień zyczę wszytskim wszytskiego dobrego.
No i oczywiście uśmiech na twarze!!!!
Dodaj komentarz