• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Bez kategorii
    • Gdyby wiedział to, co wie...
    • Pośród ?
    • Słoneczna nadzieja
  • z naszego blogowiska
    • calaja
    • Carnation
    • Cici
    • Duszyczka
    • Innuś
    • Kobieta na krawędzi
    • Panna z rybnika
    • Pesta
    • Pika
    • Rebeliantka
    • Serduszko ma wielkie
    • Umcia-Kumcia
    • Zostań

Zdrowie.

Niekiedy jest tak, że chce się wymiotować. Niekiedy jest tak, że jak ze wszystkim chce się, ale się nie może. Jak ze wszystkim. I nawet zdarza się tak, że chce się rzygać na uczelnię. Niekiedy w sensie dosłownym. O! I choć mnie to ominęło, bo jednak bardziej komfortowo mieć swój kibel, niż taki grupowy, bo niekiedy lepiej jest mieć niż nie mieć. Nawet taki kibel.

Zaliczenie z scs z powodów zdrowotnych przeniosłam sobie na następny tydzień

I pewnie nie do końca chodzi o kaktusówkę, kukucośtam z Czech, trzeźwienie, gin, być może chodzi także o kotlety, pierogi i jajka, a może o ogólne przemęczenie.

Późnowieczorny spacer do nocnych aptek po lecytynę, chęć spania, chęć nauki i stres, chyba zaczęło mi zależeć.

I dystansu do większości ludzi coraz więcej. A u tych "czlowieków-enklaw", to nawet sobie czas od czasu pomieszkuję. Więc spaceruje po akademiku ze śpiworem, piżamą,szczoteczką...W ogóle akademik to zbyt dziwna struktura. Sztuczna trochę. Niemniej jednak momentami przyjemna do egzystencji w niej.

10 stycznia 2008   Komentarze (14)
niebieska
13 stycznia 2008 o 14:50
Zbyt dziwna...) Choć pewnie można się przyzwyczaić. I pewnie nie jest to tylko egzystencja:-)
safety.pin
12 stycznia 2008 o 13:59
ja tam bym mogla w akademiku. chyba. choc nie wiem jak w sesje. ale przeciez - czlowiek zwierzeciem stadnym :)
linka-1
11 stycznia 2008 o 16:37
Życie w akademiku na swoje plusy, ale wydaje mi się, że ciężko by mi było przystosować się do jego reguł. Niekiedy taki brak całkowicie własnego kąta musi się porządnie dać we znaki... Mam nadzieję, że czujesz się już znacznie lepiej.
aanita
11 stycznia 2008 o 11:54
akademik chyba fajna rzecz , zawsze zazdroscilam
carnation
11 stycznia 2008 o 07:28
no tak, co swoj kibel to swoj, jakis jakby bardziej przyjazny :)
ka
11 stycznia 2008 o 00:16
mi też chyba zaczęło zależeć. może wyjdzie coś sensownego z tego chcenia.w zasadzie to musi. pozdrawiam
cici
11 stycznia 2008 o 00:07
oo to tak sypiasz po roznych pokojach w akademiku?
kurcze, u nas to raczej kazdy wraca do swojego lozka ;) ale ciekawy sposob na poznanie ludzi ;D
dotyk-aniola
10 stycznia 2008 o 22:15
też tak mam... Na uczelnie czasami brak mi sił, w szczególności na Biuro kształcenia i całą tą organizację i biurokrację...

Wracaj do zdrowia!
I powodzenia w tej sesji...
InnaM
10 stycznia 2008 o 21:05
ja się akademików boję :) w sensie, że nie mogłabym tam na stałe.
banshee
10 stycznia 2008 o 19:20
akadamik to coś czego nie potrafiłam nigdy ogarnąć swoim małym rozumkiem... jak jakieś żywe stworzenie z kosmosu!
clou
10 stycznia 2008 o 18:37
zupelnie nie wyobrazam sobie zycia w akademiku. wszystko wspolne, przejsciowe takie..
Justys
10 stycznia 2008 o 17:41
Taki kibelek to naprawde duzo:)czasami trzeba nauczyc sie doceniac cos banalnego ;) Mi zalezy ,ale sie nie chce i chyba sie nie da polaczyc. Dlatego wszyscy na mnie i na moja kumpele patrza jak na ufo. Bo my za nic sie nie wzielysmy,a mamy 2 razy wiecej. W dodatku jak o tym mowimy to sie smiejemy,a co mam plakac??dam sobie rade jakos no nie??
kaforyfer
10 stycznia 2008 o 16:33
Nie wiem jak się mieszka w akademiku, bo mieszkałem na stancji, ale koledzy często chorowali :) Pozdrawiam.
buszmen
10 stycznia 2008 o 16:12
zdrowie jest zawsze najważniejsze... tylko które.. te ciała czy te duszy?

Dodaj komentarz

Moje | Blogi