Ze wszystkich dni od powrotu.
"Jestem tutaj i ciągnie mnie tam. A jak jestem tam, ciągnie mnie tutaj." Tutaj to ludzie. Tam to miejsca i człowiek, bez którego nie byłabymsobą. Moja Babcia. Najcenniejsza nauka życia. I tylkomodlę się, żeby lat najwięcej jeszcze było, żeby jaknajdłużej ... Pamiętam jak przyjechałam z M. Nie było żadnych pytań-znowu przyzwolenie mi...Wszystko co zrobisz będzie dobrze...Tylko szykowanie pościeli, bo wieczór się zbliża. I serdeczność wielka. Ta miłość jej wielka. Mam szczęście być jej ukochaną wnuczką, czy to dlatego, że jedyną, czy bo z nią mieszkałam, bo mną się opiekowała? Ale miałam okazję poznać historię jej życa i widzieć ją codziennie.
Życie? Myślę, że to poszukiwanie domu, przynajmniej w moim przypadku. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Jako mała dziewczynka wycięłam w gazecie odnośnik o ludziach urodzonych w sierpniu. Było tam napisane, że oni wszędzie czują się jak w domu. Teraz myślę, że jak czegoś jest dużo, to znaczy, że tego nie ma. Jeszcze o tym, że łatwo znajduje wyjście z sytuacji, no i o tym, że lubi być chwalonym. No to też.
Ta tutaj, prowokuje codziennie. Wszystko ocenia. Przepychamy się słowami. Jesteś taka jak Twoja matka. Jakby to nie był powód do dumy. Tak wszystko umieć jak ona-jasne, że chciałabym.
Nie, nie jestem prawdziwą kobietą. Prawdziwa kobieta przed pójściem spać zmywa naczynia, sprząta w pokoju, a dla mnie najważniejszy jest sen. Zrzucam to co jest na łóżku byle jaknajszybciej spać. Rano ogarnia mnie lekkie przerażenie. Zamiast gotować lubię piec. Prasuję na mniej-więcej. Odkurzam dobrze. Zmywać naczynia, tylko jak muszę coś przemyśleć. Jak się zezłoszczę to muszę się zmęczyć. Od dnia wolę noc. Zawiewam romantyzmem. W miarę udaje mi się ukrywać wadę. Nie jestem serdeczna, jeśli tego nie chcę. Stawiam na swoim, ale gdyby nie to, byłoby ze mną krucho.
O ile kiedyś Babcia, że ja zawsze muszę zrobić jak postanowię i to był zarzut, nosem czułam, że mi się przyda, ale wtedy jeszcze dzieciakom nie wolno było mówić, bo to pyskowanie. Ale przydało się. Kiedy chcę złagodnieć to jakaś spódnica, makijarz, ciepła muzyka. Mówią, że swój styl mam. Że równie dobrze jest mi w bojówkach jak i w spódnicy.
W programie, że:
"styl jest obliczem rozumu."
W jednym tygodniu rozmawiać w 3 językach, być w 5 miastach, a tydzień, w sumie, jeszcze trwa. a w przyszłym może Wrocław, ale też niepewnie. Już nie planuję, płynię na fali. Mniej stresujące, a jak charakter temperuje.
Kto nie kochał, tęsknić nie umie. Więc umiem.
No i poznałam już rodzinę M. Wzbraniałam się jak mogłam. Ja lubię cicho, niepostrzeżenie, a często wychodzi mi, że z hukiem. Ja butów na obcasie nie lubię, bo za dużo hałasu
11.09.
"Jak długo pisana mi jeszcze ta włóczęga?"
Dom odjechał. Ściany mówią. Jutro Kra. Wczoraj M. marzył o pustym mieszkaniu na dwa tygodnie. O tym samym ja. Dużo kawy, muzyki i ciszy. I żadnych spraw do załatwienia.
G. jest ze mnie bardzo dumny. Takiego siebie prezentuje rozpowiadajac o moim Kra. A przecież właśnie on stwarzał problemy, to właśnie on niszczy spokój. Cieszę się, że uciekam z jego zasięgu i zrobię wiele, żebym nie tylko ja.
Nie pogadałam z Mamą. Ale odkryłam, że to trudne, kiedy się chce spać, a własne dziecko nie chce i trzeba jednak pilnować.
Niby chwalą mnie. Że zaradna, zdolna, że od małego itd. doszukuję się niespodzianek. Nie lubię reklamowanego towaru. Cicho i kameralnie jedynie.
13.09.
Choć do pokoju wróciłam ponad tydzień temu, dopiero dziś znalazłam czas na sprzątanie. W międzyczasie wygrałam bilet do kina Rialto w Katowicach-to takie ciche, spokojne z klimatem miejsce, w którym pokazują prawdziwe filmy. "Pręgi" Ciekawość do nich po emilu od przyjaciela, dawno temu. To stamtąd:"Myślisz mi się nieprzerwannie", choć właściwie nie stamtąd, bo nie z "Gnoju", a z innego opowiadania Kuczoka, ze zbioru "Widnokrąg", chyba nawet nosi ten sam tytuł. W kinie była jeszcze jej odpowiedź na to: i żebyś był, żeby wiedział, kiedy odejść na chwilę, żeby tęsknota...
*
W radiu, telefonicznie:
-Kiedy Pani wygrała ostatni raz u nas bilet do kina?
-Myślę, że w marcu.
-To dawno trochę.
-No, i właśnie dlatego dzwonię.
Przez telefon:
-M, nie musisz dzisiaj do mnie przyjeżdżać, jedziemy do kina.
To jego ulubione jest. Potem, w centrum Katowic, na chwilę do Terranovej,. wczoraj, w Krakowie zauważyłam, że są genialne zniżki, a w Katowicach sklep jest większy, więc dwie bluzki, na 15 minut przed seansem. M. został w kolejce, a ja po zaproszenia do kina. Potem dopiero pomyślałam, że sprzedawczyni mogła zazdrościć mi mężczyzny, który kupuje bluzki.
Film warty, ciekawszy od Palimpsest, o którym myślę, że próbował zadać pytanie o sen: my czy nas śnią.
Nocne Katowice bez pośpiechu. W jednym ze sklepów M. kupił koszulę zieloną, piękna.
Potem, już w Bytomiu nasza ulubiona kawiarnia.
Dzisiejszy dzień był tak bezstroski, jakich mało. Ciepły, przytulny...W takim życiu na jakiś czas chciałabym zamieszkać.
-Wiesz, potem, kiedy zadzwoniłeś z rozkładem autobusów, to przed umyciem włosów, trochę sobie je przycięłam, najpierw na prosto, a potem wycieniowałam.
Są pasje, w które warto inwestować.
W swoim pokoju ciągle nie jestem. Nawet śpię na stojąco. Dosłownie. Zeszłej nocy ze ździwieniem zauważyłam się w pokoju obok. No bo tam właśnie trwał mój sen. Spokojnie wróciłam do łóżka, sen już nie.
Piszę, żeby mieć sznurki, za które pociągnę, żeby sobie przypomnieć. Bo kiedy potem sobie opowiadam, to przy pomocy wszytskich zmysłów powracam do wtedy.
Oddychać, dotykać, być. Jestem.
15.08.
Za chwilę kawa. Koszmarna noc, w której nie mogłam się odnaleźć.Dalej nie umiem. Choć właśnie mam okazję do przemyśleń w samotności wynajduję powody, żeby wyjść z domu. Czyżbym już się jej bała? Do Wrocławia nie pojechaliśmy Za bardzo zmęczeni.
Nie mam neta, a przecież to takie dobre lekarstwo na przerywane sny. Boli mnie głowa. Czytam książkę o wojnie. JUż druga. Trzeba znaleźć coś lżejszego. Całą sobą czuję, że chcę tam.Ale nie chcę jechać. Być po prostu na pstryk.
Wczoraj, szukając stołu do ping i ponga, trafiliśmy na mszę do kościoła. Dawno nie byliśmy razem tam.
Mam aż 19 lat. Mam dopiero 19 lat. Jestem jednostką prawie w pełni samodzielną-potrafię znieść tęsknotę.
Twoje notki zawsze są jakieś takie ciepłe, a jednocześnie po części niezrozumiałe... Lubię wracać na Twojego bloga, chociaż teraz będę miała coraz mniej czasu...
Ale u Ciebie się dużo dzieje...tylko u mnie takie monotonne gnicie w domowym zaciszu :(
A o ludziach z maja też coś wycięłaś? :)
w ten weekend okaze sie, czy ja tez potrafie zniesc tesknote:)
Dodaj komentarz