I save the day
Wbrew pozorom jestem zadowolona. Mogłoby być gorzej.Ale też i lepiej(tę możliwość pomińmy). Wyjaśniło się. Wciąż mogę poszukiwać kogoś, kto w długie zimowe wieczory zdzieli mnie ramieniem. Mam nadzieję,że gdzieś isnieje sobie osoba przeznaczona dla mnie i że nie zepsuje się do czasu, aż ją znajdę.
Uświadomiłam sobie,że pomimo zmian,które we mnie zaszły czasem pozostaję jeszcze naiwną dziewczynką.
Przepełnia mnie taki spokój,żadne dłuższe uczucia mną nie miotają. Nie wiem czy dobrze, czy źle. Wiem,że wszytsko w życiu jest potrzebne...
Czasem wydaje mi się,że świat, który mnie otacza, jest taką przeźroczystą strukturą. Wystarczy dotknąć i się sypie.
Ale...co nam tam, trzeba tylko wykorzystać czas, który mamy i można będzie się przeprowadzić do innego świata.
I jeszcze ten spacer wieczorem. Żywego ducha nie spotkałam.Lubię taki stan.
Dodaj komentarz