Niebo z widokiem na raj.
A ON kocha. Pokazał gdzie jest dom. Przebaczył. Tęsknota delikatna jak ptasie piórko, jak mgiełka, tęsknota za Niebem. I Aniołami. Bo On jest obok mnie cały czas. Ja czasem uciekam, chowam się, zalepszam się od tej, którą jestem. Zapominam o prezentach, uśmiechach radościach. Potem przychodzę. Pukam, a On otwiera. Przytula. Daje mi moje uszlachentiające cieprienie, a potem ja opowiadam jak nauczyłam się dzięki niemu różnych rzeczy. Potem siedzimy sobie w ciszy, albo ja Go zagaduję. A On słucha albo sprawia mi wrażenie, że Go nie ma. A potem się znajduje razem ze szczęściem albo z antysamotnością. "Za darmo ukochał mnie Pan" Jedyna pewna rzecz na tym świecie. A ja do Nieba chcę. I ciągle. I ciągle. Bo niebo do wynajęcia jest. A tam...tam to dopiero będzie poezyjnie, prawdziwie, szczęśliwie i z wielką, bardzo dużą Miłością. Bo On dał mi odczuwać. Czuć.
Nazywają Go Ojcem, ale ja bardziej lubię Tata.
Pieknie.
Dodaj komentarz