Przemienia lęk w odwagę.
Dzień się zaczął jakkolwiek dziwnie. Otworzyłam oczy. Przedtem była zupełna ciemność. Umyłam się. Zadzwoniłam do Babci. Ma dzisiaj urodziny. Ciągle jeszcze nie umiem mówić o tym, co najważniejsze, a już tym bardziej nie przez telefon....Smutno.
Teraz myślę o namiestniku św. Piotra na ziemi. O ludziach, którzy się modlą. O tłumach w kościołach. I o chorym człowieku. O nim przede wszystkim. O tym, który swoim uśmiechem wprowadza Bożą łaskę w życie wiernych. I chcę, żeby był. Każdego kolejnego dnia. Tak jak zawsze, odkąd pamiętam. Żeby Bóg...Ale to Jego wola jest najważniejsza. Tymczasem można z Nim rozmawiać, prosić, wznosić modły...
Na nic innego dzisiaj mnie nie stać, choć głowa pełna myśli.
[*] nadzieji dla papieza :(
Nie odchodź.. Potrzebuję Cię..
Dodaj komentarz