Rozmyślam.Wydanie pierwsze.
Że też taki samotnik jak ja musi się w coś wplątać...Eh...
Ja tylko nie chcę nikogo zranić. Siebie to tam pikuś. Przyzwyczaiłam się, uodporniłam. Znam środki zapobiegawcze serca przeciw jadowitym dźgnięciom neuronów z mózgu. Nie chcę kogoś, kogo lubię.
A tak poza tym. Zbyt wielkie wyczerpanie. Brak snu, doskwierający ból opuchniętego kolana i wrażenie własnej nieporadności....
Ale, kurde się nie dam! Albo dam...za trochę snu i spokoju na duszy...czemu nie.
Bez sensu? Bez!? Czasem tak bywa. To czasem jest jak sinusoida-ciągle powraca...
Dodaj komentarz