jeny,MAM na imię jEnNy....
może to coś zmieni.....w zasadzie dobrzeby było...
przez kilka godzin nie mogłam zasnąć...to było straszne...teraz praktycznie zawsze tak jest,ale kiedyś zasynałam jak mały bobasek,szybciuteńko przykładająć głowę do poduszki i wczuwająć sięw sen...........dziwne.....a później się mi śniło,że coś mnie dusi,jakaś liana,miotałam się po tym łóżku, próbując ją zerwać,tylko trochę roźluźniłam.okazało się,że to mój szalik, nałożony z powodu bólu gardła.
NIEDZIELA......czemu musimy czuć potrzebę chodzić do kościoła?????ja chyba czuję przymus...kiedyś było inaczej.......kościół był tym miejsce raz w tygodniu w jakiś wtorek albo czwartek, gdzie mogłam zapomnieć o wszystkim, pamiętająć tylko,zeby mechanicznie wstawać i siadać ze wszytkimi i oddać sięwspomnieniom, później z walkmanem na uszach wracałam do domu.wciąż od tej pory lubię wieczoorne spacery, przy gwiezdnym niebie - przejaw taniego romantyzmu...ale wczoraj pomogło mi to podjąć jakąśtam decyzję.więc nie lubię kościoła w niedzielę, tego tłoku ludzi, przychodząćych tylko po to, by stwierdzić,że ktoś ma nową fryzurę,ja lubię kościoł(jeżeli to tak można nazwać) jak z litery wynika budowlę,a nie zespół ludzi, twedy, gdy tam nikogo nie ma,ale żadko mam czas być w takim kościele.z reguły jak jest zbyt dużo ludzi to wychodzę.np.ostatnio byłam w kościele 6 min tylko,żeby pójść do spowiedzi,chociaż zresztą,po co mi ta spowiedź???i co ja tak o tym kościele????
nie chcee mi sie już nic,a jutro zaś ta buda:((( cholerna buda.niby jest miło,ale za długo się w niej siedzi i nie lubię niektórych osób,ale mamy już swoje niektóre piękne tradycje....
każdy z mojej pprzedniej klasy żyje swoim życiem i żadko która znajduje czas na rozmowę z innymi...może ja znam tylko takich ludzi?????nie wiem.idę już.pa