Kobieta w podrozy zbiera...
Kiedys odpowiedz byla inna. Teraz, kiedy sie zdenerwuje mowie sobie wlasnie to i wpadam w smiech.
Od polowy wakacji mniej wiecej jezdze z nazwa choroby w- jak ja to nazwalam- zawiasach. Jesli jest to byc moze na cale zycie. Mialam zrobic badania, ale nie starczylo mi czasu, zeby sie zatrzymac w jednym miejscu. Moze i nie.
Pamietam kiedy sie dowiedzialam, wtedy pierwszy raz od dawna wydawalo mi sie, ze snie, ze to nie moze byc moje zycie, ze to ktos inny. Plakalam. Bardzo.
Niedawno dostalam zastrzyk. Zadzialaly skutki uboczne na tyle, ze wydawalo mi sie, ze moje cialo pokryte jest lodem i ze jakby w mrowkach stoje. Zimno, dreszcze i przede wszystkim strach. I znowu czy to na pewno wlasnie moja historia sie toczy?
Bo ja sie bardzo boje.
Naprawde bardzo Jutro wyjezdzam. Znowu. Kwestia przyzwyczajenia.