• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum kwiecień 2007

Bez tytułu

Co robię, kiedy nie umiem już czekać? Przyśpieszam obiekt czekania. Zamknięte.
Majówka
Do odwołania.:)
24 kwietnia 2007   Komentarze (10)

Bez tytułu

Uwielbiam ogień. Nic nie uspokaja mnie tak jak patrzenie na dym. Przypomniały mi się moje kiedyś przepalone buty, bo jak się nadepnęło na tlejące się drewno, to dym tak ładnie spod buta. Smutno. Przepraszam. Jakiś czas myślałam, że rzecz polega na paleniu, moim. Ale to nie to. Lubię trzymać w palcach zapalony papieros i patrzeć jak dym- w różne strony, niespokojny, chaotyczny. Papieros i usta to nie to. Wszystko jakoś nie tak. Może ten ogień, to dlatego, że siła potężniejsza niż ludzkie uczucia? że nieprzewidziana?że ponad człowiekiem? Brakuje mi Boga. Ale żeby nie w kościele-wieczory mam zajęte, ale żeby przyszedł, jakąś taką niespodzianką. Dlaczego wszystko mam robić na czyjeś rządanie? Dlaczego tak wielką różnicę sprawia sposób w jaki powiem nie? Nie jest nie. Ekonomia słów. Lubię mówić jedno nie i sprawa moim zdaniem załatwiona. Tłumaczyć się, kiedy ktoś inwazyjnie wpływa na mnie, bo to jst wpisane w cel jaki próbuje osiągnąć? bo jestem nie taka? myślę kulturalnie: no i chuj. Nie umiem z ludźmi. Gdzie są przyjaciele moi. Maleńczuka lubię czasem i Comę i nawet jakieś rosyjskojęzyczne i Roxanne z Moulin Rouge. Za chwilę ćwiczenia, znów się okarze, że ja coś nie tak, że nie umiem, nie potrafię, myślę nie tak. Czemu mam pozornie zgadzać się na to, co mówią ludzie, a potem robić swoje? Wyglądam tak samo na zewnątrz i wewnątrz. Inaczej się zgubię. Nie chcę z ludźmi. Niech właśnie to będzie moim wyborem. Dopóki nie odpocznę. Wczoraj spać o 20. Nie pamiętam dni. Noce są takie same. Poranki-słońce budzi. Przeprowadziłam się. Mam nową współlokatorkę. Znowu straciłam jakieś swoje miejsce, było mi tam dobrze. Czy tamta wygrała? Nadal nie wiem dlaczego, nie potrafiła odpowiedzieć. Może jestem gorsza. Trudno. Pan dał. Reklama: dopasuj siebie do swoich wyobrażeń(operacje plastyczne), moja zasada: dopasuj swoje wyobrażenia do siebie. Taniej, łatwiej, bez inwazji.
23 kwietnia 2007   Komentarze (5)

Bez tytułu

Nie chcę tu pisać.

Chcę rozmawiać
Do wyjazdu 3 dni i 4 noce.
Nie ma we mnie sił. Poznaję na ile mnie stać.

Nie znoszę ludzi, którzy mnie ranią. Standarcik.

22 kwietnia 2007   Komentarze (6)

Liczby.

5 godzin snu, suchość w ustach przez 4 godziny, 46 minut w Katowicach, 3 bułki, 1 lawa, 3 herbaty z tytki, 1 herbata liściasta od ukochanego Mężczyzny, kilogram bananów, zero mięsa, 5 dni do wyjazdu.

Żyję.
Podobno obiegam świat.Chciałabym, tak dosłownie, chociaż raz.

20 kwietnia 2007   Komentarze (9)

Bez tytułu

Wtorki. 3h na polonistyce. Obok Szwedki siedzi Estonka. Fascynuje mnie ta Szwedka-opowiada o tym, że u nich na początku studiuje się co się chce, a dopiero potem jakieś decyzje. Ślub, praca stała-po 30. Nie wiem jak do tego się odnieść. Ślub mojej Mamy 18 lat, praca chyba od 23. A ja? Ślub na pewno powyżej dwudziestki, jakby nie było, bo w tym roku stuka. Stała praca? Wiem, co chcę robić, ale...
Na polonistyce zawsze szum, widać jakieś przejawe indywidualizmu stylowego, mówi się do mnie językiem polskim, nadzwyczaj skomplikowanym, który jednak lubię słuchać.

Rusycystyka: studia przypominają liceum. Bardzo mało wykładów, większość to ćwiczenia, zadania domowe nie wpisują mi się w koncepcję mojego własnego życia. Mówi się do mnie po rosyjsku, pzynajmniej cześciowo, a ja ożywam tylko wtedy, kiedy sprawa dochodzi do tłumaczeń.

Nie umiem znaleźć swojego miejsca. Tego socjoligicznego, kulturalnego i geograficznego.

Nie trzeba było zaczynać fascynacji poezją od romantyków. Za dużo mi z nich pozostało.

W czwartek się dowiem czy mogę wyjechać z k. Na majówkę, na tydzień, tak bardzo chcę. Jak się znowu nie uda, to obiecuję, że się załamię. Tak w stylu romantycznym.

Rozczarowałam się ludźmi. Jak wprowadzała się moja współlokatorka, trzy lata starsza, mówiłam-bałaganiarz, fascynacja internetem, pora spać dowolna. Nie, wszytsko pasuje, a potem jakieś żądania w moją stronę, ba! nawet wyzwiska. Smutno...

Wróć mnie z powrotem do tego, co było.
Pytanie-kiedy?
jakoś katasroficznie u mnie ostatnio. W czwartek, mam nadzieję, się dowiem. Jak mówi M. byłby to częściowy koniec moich problemów. Mam podróż majową, tęsknotę zbyt wielką.

17 kwietnia 2007   Komentarze (6)

Bez tytułu

Porozmawiaj ze mną.

O tym, czego się boję.

bezradnadziewczynka.

16 kwietnia 2007   Komentarze (7)

Telegram.

Mam dużą wadę.
Zbyt często porównuję siebie z innymi.
Dzwoniła Mama. Powiedziała, że lubi jak do niej piszę.
Zjadłam już wszytskie ciasta przywiezione mi przez M.

Na dworze jest ciepło. I pachnie. Niedawno widziałam duże, pomarańczowe słońce. Jedno z wielu.

Pytanie do mnie na dziś: A dokąd Pani tak często jeździ?
Wybrnęłam, nie powiedziawszy prawdy(całej).

Ciocia ma jutro urodziny. Jednak jestem do niej podobna. Zadzwonić po 21.

13 kwietnia 2007   Komentarze (12)

Bez tytułu

Mam katar. Jestem prawie szczęśliwa. Ale to prawie wypełnia Siła Wyższa, jak wpadnę kiedyś do raju.

Wczorajszy dzień spędzony z M. Czasem mu dogaduję z żartem, chyba sie nie obraża. Moja głowa oparta o niego, wtulona. Bezpiecznie. Mówię mu różne rzeczy, które dopiero w chwili mówienia przychodzą mi do głowy, a potem okazuje się, że już dawno tam siedziały.

Zostawisz mi tą koszulę?
Wczoraj siedziałam z niej wieczorem. Jego zapach.
Ze współlokatorami rozmawialiśmy do późna. Trochę się o nich dowiedziałam, jakoś tak...dopiero teraz zaczynamy się otwierać. Choć...z wynoszeniem śmieci ciągle problem.

Z rozmowy telefonicznej:
-Ale Ci chyba dobrze w Krakowie?
To właśnie pisząc mejle,w których opisuję co się wydarzyło, odkrywam, że dobrze.
Tylko śniadania nie chcę zjeść. Na dziś tyle planów.

12 kwietnia 2007   Komentarze (8)

Poświątecznie.

Myślę, że warto by to wszystko zapisać. Mam 4 minuty, piszę w miarę szybko, chyba, że zapomnę. Bo ja dużo rzeczy zapominam. Pamiętam tylko ważne, a że waznych jest dużo to i je segreguję, a potem potrzebuję-przypomnienia podróży, pod czas której coś się działo, pytam kogoś i znowu zapominam, robię zdjęcia, nagrywam na dyktafon. Nie wiem czy pomaga, bo potem tego nie przeglądam, ale wiem, że mam, że nie ucieknie. Kartka pamięci z wieczystą gwarancją.

W siódmym niebie nienawiści... Bardzo trudno to komuś powiedzieć, wątpie czy zrozumie. Przyczyny tkwią się od bardzo dawna. Przypomniało mi się, że na 18 dostałam od niej złotego lwa. I nic jej do tego, że gówno mnie obchodzą horoskopy, że wierzę na swój sposób, więc na pewno jej lew trafi conajwyżej do pudełka. Ona musiała podkreślić, że lew jest złoty. Musiała udawać dobrą. Pewnie niezłe katusze przeżywała przez te 1,5 roku. Po co udawała? Nie mogę tam wejść. Bo to jest tak, że wg praw nauralnych miałabym prawo do zemsty. A moja wiara- no cóż, trzeba uczyć się przebaczać, choć to odrzywa na nowo i boli.

W piątek-kolejna z historii do pamiętania. Mieliśmy dezynsekcje, od 8, w tym naszym akademiku, ale zbagatelizowałam sobie sprawę, i o 8.30 siedziałam sobie przy kawie, przy komputerku w piżamie. I taki łomot w drzwi, i że nawet 10 minut nie mam, żeby się spakować. Dawno nie miałam takiej stresującej sytuacji. Oczywiście wyskoczyłam w jednych majtkach, z szybko podjętą decyzją, że pojadę do Mamy już, a nie po prostu oprzekiblować dzień u I.

Wspominałam coś wcześniej o kolejkach przed konfesjonałami. No niby mi się nie paliło, ale pomyślałam, że spróbuję szczęścia, w jednym kościele kolejka jak do piekarni na starowiślnej, ba nawet dłuższa, potem poszłam zupełnie nową dla mnie uliczką, odkryłam pewne miesce, którego szukałam, a dodatkowo malutki kościółek. Spowiedź? Ciekawa, z jednej strony jak egzamin, z drugiej strony, taki ciepły ksiądz, który pokazał mi, że nie jestem strasznie złym człowiekiem.

A było zimno na ulicy. Nie przewidziałam tego. Gardło bolało cały dzień.Z 5 godzin w pociągach i łódzkie zadupie welcome to. Nigdy nie nie lubiłam tej wsi bardziej niż teraz. Żeby w Poniedziałek spotkać się na ulicy i gadać kto w której wsi się powiesił i dlaczego? W kościele też taka dziwna obcość. Sąsiedzi życzeń sobie nie składali.

Mama. Czy żeby pokochać człowieka bardziej, trzeba zobaczyć jego kruchość? Starałam się dla niej i dla nas, żeby było cieplutko, żebym i ja i ona miała do czego wracać. To moje przyjeżdżanie z kra. jest zupełnie inne, niż to z tamtego roku. Nie wiem co się zmieniło? Ja? Nie, ja wracam do schematu zachowań matka-dziecko, zwłaszcza jeśli widzi to ojczym,. Tym razem doszło do tego gardło, chrypka, głowa, zatoki i jak tu się zachowywać na 20latkę, kiedy ma się ochotę wtulić w Mamę i cieszyć się, że ktoś przyniósł mi serniczka albo torcik.

Wróciłam wczoraj. Spałam z 10 godzin. Jestem zmęczona. Katar.

Święta? Inne. Głębsze. Nie dlatego, że stół się uginał.

Pamiętam jeszcze jak obudziłam się w noc z soboty na niedzielę-telefon się odzywał. Dwa smsy i taka radość po ich przeczytaniu. Dziwi mnie ta znajomość, ale może z powodu mojej pychy, może po prostu, może z ciekawości, ale zainspirowała mnie do życia jeszcze bardziej.

11 kwietnia 2007   Komentarze (6)

Bez tytułu

Ciekawie w Krakowie, kiedy wszyscy powyjeżdżali. Też jadę. Nawet szybciej niż myślałam. Trzeba uprzedzić, żeby wyjechali mnie odebrać. Mam nadzieję, że pociągi już nie zatłoczone.

Radosnych Świąt.
A ja i tak przez cały Wielki Poast nuciłam sobie: Zmartwychwstał Pan i żyje dziś!

06 kwietnia 2007   Komentarze (11)

Bez tytułu

Pod kościołem kolejki. Cały dzień. Chętnych do spowiedzi nie brakuje.
Dziś, trochę rutynowo przy pożegnaniu-Radosnych Świąt- dziękuję, jestem atesitą,ale rozumiem pani intencje. Zdziwiona szczerością.
04 kwietnia 2007   Komentarze (8)

Rodzina.

Nie tak dawno, bo w czwartek rozmawialiśmy o naszych autorytetach. I choć w zasadzie w moim przypadku odpowiedź jest prosta, to jednak nie wypowiedziałam się, więc może zrobię to chociaż na blogu, ponieważ jest nawet okazja.

Moja Babcia ma dziś urodziny. Moja Babcia ma dwie daty urodzin. Oficjalną 14.kwietnia i tą dzisiejszą, którą ja bardziej lubię, może dlatego, że zawsze ją świętowaliśmy. I tak właściwie, dopiero dziś uświadomiłam sobie, że moja Babcia nie ma od 7 lat 72 lat, że czas dla mnie się zatrzymał, że za rok będzie moją 80letnią Babcią. Mam nadzieję, że Tata pozwoli na to. Wiem, że marzeniem mojej Babci jest bycie na ślubie wnuka/wnuczki. A ponieważ mój kuzyn się nie śpieszy, więc chciałabym, żeby to mojego ślubu Babcia dożyła, żeby była na nim, żeby była dumna z wyboru i ze mnie.

Bo generalnie, to ja większość rzeczy robię, żeby moja Babcia była ze mnie dumna. A nigdy jej tego jeszcze nie powiedziałam. Chciałabym być po części jak moja Babcia, po części, bo przecież nie będę jej idealizować, jest człowiekiem, dobrym człowiekiem, wyjątkowym. Moja Babcia uratowała komuś życie, niestety ja dowiedziałam się o tym po tym, jak ten człowiek umarł, czyli zupełnie niedawno. Moja Babcia w czasie wojny nakarmiła pragnącą, po prostu zaprosiła ją do domu, bo widziała, że idzie zmęczona. Moja Babcia nie miała wtedy nawet 10 lat. A najbardziej to ją podziwiam za wkład w moje wychowanie. I nie będę się o tym rozpisywać, ważne, że już teraz to doceniam.

Ale chciałam Babci wszystko powiedzieć osobiście, żeby znowu miała niespodziankę z mojego wyjazdu, żeby się ucieszyła, chciałam się do niej przytulić. Tylko ten zakaz...Od jutra max 3 tygodnie. Jak dobrze pójdzie. Odliczam do majówki.

Jednak z drugiej strony, jeśli jest "Bogu co Boże, cesarzowi, co cesarskie" To jak by nie patrzeć na te święta(Bogu-Boże) wypada kolej na spędzęnie u Mamy( Boże Narodzenie u Babci). Obydwie są mi bardzo drogie, ale każda na swój sposób.

* Dziś był M. Nad Wisłą; Krakowem, a zwłaszcza Grodzką, Floriańską, parkiem Jordana, trawą, uśmiechem, radością, rozmową.

01 kwietnia 2007   Komentarze (10)
Moje | Blogi