piesek,ludzik i ludzinka
wracałam z ludzikiem do dom.stojąc w kosciele zauważyłam miasto LUDŹMIERZ.opowiedzialam,że tak mogłoby się nazywać nasze miasto,ale dość staroświecka jest taka nazwa ,więc zgodzilimy się na ludzikowo.mieszka tam dwoje ludzi:mój ludzik i ja.ciekawe jak długo potrwa nasza zabawa.zjawił się w moim życiu tak niespodziewanie,jak gość z kosmosu.boję się trochę tego,że nie będzie traktował tego tak jak ja,a wydaje mi się że zaczynam się przyzwyczajać do jego obecności.jeszcze kilka tygodni temu bolało po przemku(heh swoją drogą prawie każdy życzyzł nam składając żyznia,żeby nam się jakoś ułożyło,ale kto wie czy ja tego teraz chcę).nóżka trochę mnie boli.jutro znowu rajdy z ludzikiem.czuję,że potrzebuję go,ale wydaje mi się,że gdzieś w lutym będzie koniec naszych układów,chociaż mam nadzieję,że tak nie będzie.
a swoją drogą fajnie się tak z nim wracało do dom :*
a do kościółka na mszę przyszedł piesek i było całikem zabawnie :=)
do jutra.
p.s. lekkie zmiany w szabloniku są spowodowane zmianami w moim życiu.