-------------
gdyby walenty wiedział, w co ludzie zamienią jego uczucie to prędzej by się chyba pociął...szczególnie gdyby wiedział,że więcej ludzi dizsiaj siedzi samych i troszkę przynajmniej smutnych...
jeżeli chodzi o mnie to nawet śmierdziel(świaniak) wyczuł,że coś nie gra...niop byłam w kerfie z kumpelą...nawet spotkałyśmy takich fajnych facetów w liczbbie dwa i doszłam do wniosku:że facet jest albo za głupi, ale już sparowany, przynajmniej czasowo...po srodku są tylko nieliczne wyjątki...z prób napotkania na mojej drodze Kogoś nic nie wyszło...z prób dania mu małego misiaczka kieszonkowego też nici...z mojego serca w jednym kawałku też nie za bardzo...czuję się jak wtedy, kiedy było wszystko dobrze ze mną , z moimi uczuciami i wogóle...wtedy to były czasy :=) mówię jak staruszka, ale na prawdę czuję,że swoję(to, które mnie zadowala) już przeżyłam...
a teraz siedzę z jego głową na kolanach...już przysypia...zapomniał chyba o tych chwilach,kiedy tuliłam go w ramionach...trudno...schowam go do klatki, wsypię nasionek i powiem dobrze,że jesteś, a on mi odpowie w swoim dziwnym, nie zrozumiałym czasami zwierzęcym języku i skieruje swoje wierne oczka na moją twarz, a ja powiem i co byś robił, gdybym cię kiedyś nie kupiła??kogo byś kochał??ale czy zwierzę może kochać??nie wiem...ja mogę, ale mi to nie sprzyja