spotkanie
Bo wszechświat zawsze pomaga nam spełnić marzenia,nawet najbardziej błahe.jak powiedział pewien renesansowy myśliciel"Przypadek rządzi połową naszych działań,a my kierujemy resztą"tak, przez przypadek byłam na tej mszy, ale sama chciałam zrobić tak jak wyszło.są jak zwykle dwie opcje-albo znów zrobiłam z siebie idiotkę, albo nie jest aż tak źle.przyjemniejsza jest ta druga. i nawet, jeżeli znów wszystko rozsypałam, to powiem jedno:dla tego uśmiechu warto było". i dziękuję tej Sile Wyższej - Bogu, LOsowi, Fatum czy wiecznej Myśli(bardziej się schylam do Boga),że wkońcu się nade mną ulitował.bo niezawsze cierpienie jest potrzebne.wam też dziękuje za wsparcie.postaram się doceniać to wszystko.może wreszcie nauczyłam się modlić?i zostałam wysłuchana?niewiadomo.
wczoraj albo juz dzisiaj znów włączyłam NIRVANĘ.po miesiącu przerwy.przyniosła mi spokój, równowagę i dystans do siebie.tego mi najbardziej brakowało.głos Kurta utulał mnie do snu.nie wiem czy mu by taka opcja pasowała, ale muzyka ma służyć ludziom i pomagać w czymś.teraz w glowie znów buszuje mi cytat"jestem spokojny to znaczy wyzbyty zludzeń" you know you are right.
idę już na obiad do babci.coś jeść przecież musze.na samej herbacie z domieszką coca-coli nie wyżyję.maly śmińmor też już ze mną to pije-heh naćpany śmierdziel...jakie to rozkoszne.
p.s. Boże, dzięki Ci za wszystko.Dzięki za nauczkę i za każdy dzień, który ma sówj ukryty sens.