teatr, etykietka i szuflada
dzień zacząl się praktycznie świetnie.jadąc do szkoly gadalam sobie z michalem pomińmy ten fakt,że on dalej nie wie jak się nazywam :-)).z polaka dostalam 6 za ogromną podnosząca poziom wiedze blablabla jutro sprawdzian.potem bylam na przedstawieniu teatralnym-trochę przez przypadek.facet ma żonę.z którą nie za bardzo tego.ale znalazl kobiety, którą pokochal bardzo mocno i do utraty tchu-kochali się dlugo i namiętnie:\po drodzę zmarl mu ojciec, przyjechala siostra z ameryki, laska pojechala do niemiec itd.niektóre dialogi byly dobre.gral karol z samego życia i dziadek męża majki z rodziny zastępczej.reszta brr.zmylam się trochę szybciej niż trzeba bylo, ale to dlatego,że zaczęly mnie nachodzić myśli.w domu bylam po 21. nic co bylo oczywiste po dzisejszym dniu nie zostalo takim.chociaż może się mylę.
chcialabym odpocząć.od rodziców już odpoczęlam jutro przyjezdżają po tygodniowej nieobecności.od szkoly, od pór roku, od zmian nastroju i od siebie chcialabym odpocząć.dlaczego oni mówią na mnie "dziecko" nie chcąc mnie posluchać??niech otworzą te uszy.niech nie myślą o sobie.to bez sensu.z jednej strony nie chcę się w to już bawić.znam dokladnie ich reakcje na różne moje chwyty(moja dziecinność to tylko zabawa,żeby sprawdzić ich rekacje.dzięki temu posiadam dużą wiedzę o ludziach) ale oni przykleili mi etykietę.kit z etykieta.ja chcę znów ufać!!!jak mam się wydostać z ich szuflady?tam jest ciemno i ciasno i nie ma zmiany roli.nic ciekawego.cisza.pozorna reakcja. to glupie. nie wierzę w przjaźń.bajka.milość-"zobaczy, wyjdzie za miasto, to bardzo trudne jest przed piętnastą".skreślę sobie z listy jeszcze milość i wiarę.zobaczę czy będę tęsknić.kurde, czemu jestem tym pieprzonym czlowiekiem????czemu?