powiało
W sumie fajnie bylo...w szkole obudzilam się tak naprawdę na przedostatniej lekcji;chcą mnie przyjąć do szkoly językowej;myslovitz śpiewa"kochajmy więc samotność tulmy ją...". Melancholie w powietrzu czuć na kilometr. Bylam nawet w kościele. Tam jest taka fajna lawka. Moja oaza spokoju. Przychodzę sobie tam posiedzieć...
Z drugiej strony znów sie okazuje,że jestem zbyt naiwna...Ale...jakoś to będzie. Ufam Mu...
Napisal. napisal,że jeszcze napisze. Powinnam się cieszyć. Znów to okropne slowo.
I wlaściwie to nie wiem gdzie jest dobro i gdzie zlo.
A do piątku jeszcze taaak daleko...Dzisiaj w plecaku mialam 5 plytek, 4 ksiązki proza i poezja.Mój ukochany norwid.(Dlaczego faceci, których kocham albo nie żyją, albo nie istnieli(Ikar),albo ja dla nich nie istnieję?) Patrzę z tęsknotą na książki.Gabriel Garcia Marqez,James Patterson, Coehlo...Ciekawe kiedy znajdą się z mojej glowie