Jestem już.
Wróciłam. Jak było? Fajnie, ciekawie i oryginalnie. W ciągu ostatnich dwóch dni spałam 9 godzin.Widziałam śnieg!!!Powiedział, że może przyjdzie. Byliśmy dwa razy w górach. Jeden to był pagórek, ale z powodu egoistycznego pryncypatu szliśmy tam i z powrotem 3 godziny. Drugi nazywał się bardzo interesująco-Parszywka. Widziałam także deszcz. Tylko bielizna była sucha po jego wizycie. Rozmawiałam z kochanymi ludźmi. I przeżyłam wspaniałe chwile.
Złapałam smutka. Ale sobie z nim poradziłam. Dokładnie nie pamiętam jak. Pamietam, że ktoś w celu wzbudzenia agresji, albo spokoju, zresztą nieważne, wodził mnie korytarzemw tę i spowrotem. Zdenerwowałam się trochę. Ale w końcu przestałąm płakać. Później to tylko zjeżdżanie z górki uczuć na hamulcach. To znaczy było lepiej niż mogło być. Jestem zadowolona z mojego zachowania.
Może to, bo Nowy Rok, może tak po prostu, ale czuje bluesa, to znaczy energię i będę dawać czadu w najbliższym czasie. I okazało się, że jestem ciepłą osobą.Krótkie rozczarowanie, na szczęście nie wplątałam się uczuciowo.
Jedna kłótnia małego kalibru. Nie ja przepraszałam. Choć w zasadzie było zabawnie. Droga do Emaus. To się chyba nazywa, co am być to będzie. Nie chciałam wyjść na głupka. Repliki wychodziły w miarę celne. Właściwie słowa tej samej osoby. Ostatnio w dwóch trudnyhc rozmowach osiągnęłam właściwy rezultat.
Zdziwiłam przyjaciół. P. świetnie tańczy.Prawie zachorowałam. Wiem o wiele więcej.Np. że nie trzeba się posikać, żeby było mokro. Albo że faceci mają fioła na punkcie własnej męskości. A ci, którzy go nie mają są po prostu jej pozbawieni.
Najważniejszy cel w tym roku: uodpornić się!
Może to głupio. Tak próbowałam podsumować tamten rok. Był lepszy niż się spodziewałam. To chyba dobrze? Choć bardzo mnie zmienił. Niektórzy(czasem ja) uważają, że negatywnie. Ale znalazłam własne zainteresowania. I wiem mniej więcej, co jest w życiu ważne.
I...napisałam pierwszy wiersz od długiego czasu. I wreszcie jeste wolna!!
Buziaki :* I UŚMIECH POPROSZĘ!