Plotka.
No i właśnie rano wdepując w jakieś błoto, słuchając wreszcie muzyki na porządnym poziomie zauważyłam coś, o czym wszyscy już plotkowali od dawna. Najpierw po kątach, a z czasem coraz głośniej. Otóż: W i o s n a prawie już jest!! Na nieprzygotowanych przeze mnie lekcjach nie działo się nic ciekawego. Z nieulubionej matematyki poslziśmy na spotkanie z redaktorem naczelnym miejskiego tygodnika, o którym mówi się, że jest poetą. Do mie jego styl nie przemawia. Ja, siedząc nieopodal wyżej wymienionego pana, postanowiłam pozaglądać mu w oczy, mając marną nadzieję, że nasiąknę aurą poezji. Na nadziei się skończyło. Ale, co okazało się później, ów meżczyzna pamięta naszą ostatnią rozmowę, która odbyła się ponad dwa lata temu, w dodatku zapamiętał nawet moje imię. Mi by jego pamięć...
A potem postanowiłam się zrealizować w pełni wykonując obowiązki. Spotkałam się z koleżanką. Powspominałyśmy stare dzieje. Ciagle było tylko :"A pamiętasz jak...Albo nie, słuchaj, to było lepsze....A wtedy jak ten mecz grałyśmy to dopiero było" A no było...Te czasy, kiedy jeszcze była wysportowana i wybiegana.
I w dodatku mężczyźni też sczajali, że już wiosna. Co to będzie, co to będzie? A jutro piątek. To znaczy, że za kilkanaściekilków godzin będzie sobota...I może jakiś spacerek po błocie, kto wie? Nie ma nic lepszego jak wypaćkać się w błocie, pamiętam to z baardzo odległych czasów...