Jedna noc, jeden dzień...
Wielkanoc. Rezurekcja, potem nawet nieszpory...
A ja potrzebuję czegoś, co by mnie obudziło. Dzisiaj w jego ramionach odczułam to ciepło, którego nie powinno tam być, żeby było mi łatwiej. To ciepło, za wytworzenie którego, czuję się odpowiedzialna. Albo jeszcze on. Nie chciałam, żeby mnie wtedy pocałował. Wyczułam jego wachanie i odsunęłam się. Nie chcę, żeby się zastanawiał nad czymś, czego w ogóle nie może być. Bo on by jednak chciał. Wiem o tym tak dobrze jak on, choć mi tego nie mówił. Komplikacje...