• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 27 maja 2005

Było, to znaczy, że już nigdy nie będzie....

W domu pachnie samotnością, ciszą i melancholią. I myślę, że to jest właściwy czas, żebym stanęła przed sobą, przemyślała swoje reakcje i czytając później, zastanowiła się, co z tego wynika.

Znaliśmy się od wieków. Brat w krwi(właściwie to kuzyn, ale dla mnie od zawsze starszy brat) i z duszy. Pierwsze wspomnienie z nim to jeszcze z malutkiego łóżeczka. Spałam, wszyscy byli w pokoju obok. Obudziłam się, płakałam, było już ciemno. Wiedziałam, że nie jestem sama w domu, a jednak chciałam, żeby był ze mną ktoś. I wtedy pojawił się on. 8letni wówczac dzieciak Ja miałam jakieś trzy latka. I tak się utarło. Zawsze, cokolwiek by się nie działo. Wspólne kolonie, rozmowy, zabawy...Dzieci w moim wieku były takie płytkie. Mało co wiedziały, powoływały się na mamusię, tatusia. Opowiadał mi o szkole, ja się uczyłam wtedy w domu czytać, potem jego pierwsze miłości, moje...Wszystko razem. Jego dom był moim, a mój jego, jego rzecz moją, moja jego. Pamiętam naszą kłutnię o Babcię. Czyją jest bardziej. Kiedy byłam dzieckiem nigdy nie chciałam go puścić spowrotem do domu.

Pamiętam, zawsze kiedy dzowniłam, żeby przyszedł do mnie, jak czekałam, po tych 30 minutach, kiedy już powinien być. Jak kiedyś, Babci na urodziny, upiekliśmy razem pizzę, jaka była z nas dumna...Jak pojechaliśmy do dalekiej wsi nad staw szukać jakichś wodorostów i jak wdpełam do wody, jak miałam wypadek i się martwił, co później będzie, jak to powiedzieć rodzicom, jak...Kurwa!Jak wracaliśmy wtedy, w nocy, był taki śnieg, taka bajka w powietrzu, jedyna taka noc...Każdy spacer pieszo...To poczucie bezpieczeństwa....Jak go naśladowałam, chciałam być taka jak on, jak wtedy skleiliśmy samolot, podwiesiliśmy pod żyrandol, był wieczór, dmuchaliśmy, on się tak fajnie kręcił, ja byłam taka szczęsliwa, jak potem opieprzyli nas za bałagan, jak piekliśmy razem chleb, jak było wtedy zielono, jak przyszedł pierwszy raz nietrzeźwy po 18 u kumpla, jak wyglądała jego osiemnastka, jak jeździliśmy na sankach i łyżwach, jak teraz, nie tak dawno, spotkaliśmy się i jak było, jak,by nie było tej cholernej przerwy, choć wiedziałam mu, że jednak pewnych rzeczy nie mogę mu zdradzić, bo by nie zaakceptował, jak napisałam mu 32stronicowy list, bo rozmawiać przez telefon nie lubię. Pierwsze wino. Tak, to dzięki niemu wierzyłam, że ludzie są dobrzy...taka cholerna naiwność, co? Kiedy drugi człowiek jest Tobą, a Ty nim.

A teraz wiem. Już nigdy tak nie będzie. Nigdy moje kontakty z kimś drugim nie będą miały takiej formy. Już nawet nie chcę. Powiedziałabym: "wypierdalać" całemu światu. Wszystkim. Nawet jeśli ich bardzo lubię. Tak, dlatego, że to nie jest to samo. Dlatego, że kiedy po latach zaufałam komuś z takim samym ładunkiem emocjonalnym, bo był łudząco podobny do mojego Brata, to dostałam tak po palcach, że...wolę już nie. Nawet jeśli zniszczę siebie. I nie chodzi tu o żaden tragizm. Nie ulegnę już złudzeniom. Tak, mam dużo przyjaciół, którzy tak naprawdę nimi nie są. Bo moje serce nie jest ich sercem, a ich dom moim.

Nie, ja nie wytrzymam tego. Tymbradziej, że zaczynam wieść taki tryb życia, jak wtedy. No może wyłączając to oparcie w kimkolwiek. Ja przecież z nim nawet pokłucić się nie potrafiłam. Pamiętam kiedyś, raz, strasznie się na mnie wkurzył, jakby nie patrzeć, różnica 5 lat to jest coś w kwestii rozumienia siebie. Trzasnął drzwiami, a ja pomyślałam jak to by było bez niego, jak mieli go zabrać do wojska, a ja pomyślałam, że nie wytrzymam bez niego 2 lat, mija piąty...

Jak mnie ostatnio podziwiał, twierdząc, że mi sie udało...Nie napiszę do niego, nie powiem, ze to jest złudzenie...

I wiem, że buduję mury, że nikt nie ma wstępu do mojego domu i serca...Ale nie potrafię. Za bardzo się boję. Że stracę. Dlatego przez te 5 lat zostawiałam bliskie mi osoby, żeby nie czuć się znowu odosobnioną. Ale kiedy teraz, ktoś potraktował mnie jak...nawet nie wiem, ja tylko chciałam, żeby zastąpił mi jego...

Dzisiaj też był dobry dzień. A ja już nienawidzę nocy, bo wtedy człowiek zostaje ze sobą sam na sam...A ja się boję siebie.

27 maja 2005   Komentarze (13)
Moje | Blogi