• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 19 czerwca 2005

Niedziela

Ja normalnie nie lubię niedzieli. Bo oprócz pójścia na mszę, to wszystko inne wydaję się takie rozciągnięte jak stara guma do żucia. Nie lubię niedzieli zwłaszcza wtedy, kiedy zostaję sama, a z drugiej storny z niedzielnych rodzinnych obiadków mało kiedy korzystam. Wygląda na to, że niedzieli nie lubię po porstu. Własciwie bez powodu. Bo trzeba coś.

Tak myślałam. Kurcze, trudno mi. Bo ja zawsze mówię prawdę. No i właśnie zastanawiałam się, czy czasem nie jest im tak, że ja mówię im tą prawdę, a oni w niej doszukują się jeszcze jakichś uklrytych przesłań? Podwójnego dna. Natchnęla mnie do tego rozmowa z Anką. Ale i tak więcej nie wiem, niż wiedziałam. Ale od myślenia jeszcze nikt ani nie przytył, ani nie schudł, więc co mi szkodzi.

I do babci poszłam. Do tej która jest bliżodalej, ale trochę bliżej niż była przedtem. Tak miło. Nie było starszawych już sztywności.

Wieczorem łezka się w oku zakręciła. Bardziej ze złości, może trochę z nudów. Z własnego czasu rozliczam się sama.  W oknie świecił księżyc. Będzie mi opałał policzki. I te policzki jeszcze robiły uśmiech na zawołanie pod biórkową lampą. I tak właśnie minął mi dzień. Przyjemnie? A wczoraj spotkanie z ruiną. Nie wiem dlaczego, ale od zawsze lubię ruiny.

A od jutra prawie wolne. I niech mi ktoś nie mówi, że się nie cieszę.

19 czerwca 2005   Komentarze (18)
Moje | Blogi