Znikam. Raz trzeci w tym roku.
Bo jeśli ja mówię, że znikam, to znaczy, że mnie nie znajdziesz. Ani przez mejl, gadu, telefon, nie spotkasz w klasie i na ulicy. Bo przejdę ten korytarz, który moje zycie stworzyło tylko dla mnie. Tak na pstryk z jednego świata i jego obyczajów do drugiego. I z powrotem. Wydaje mi się, że będzie nerwowo. Tato...Zostaję w Twoich rękach mając nadzieję, że to, co robię jest dobre.
Wrócę w poniedziałek w okolicach 6 rano z zamarem udania się na 8 do szkoły.
I znów potem będę inna.
A jeśli...to to miejsce jest dla mnie ważne. Nie ze względu na to, co piszę, ale na ludzi, którzy są. Tak więc-trzymajcie się.
A mnie niech Pan błogosławi i strzeże. No i pokój też mógłby dać.