Spokojniej.
Kawa spijana do godziny 12. Wgryzanie się w Kapuścińskiego. Druga kawa. Herbata afrykańska. Wieczorny spacer z młodocianym chłopakiem i dobrą koleżanką. I jeszcze pies. Aż dziw, że mu uszy nie zwiędły. Ciekawe, jakie sny go spotkają...A na koniec jeszcze mejl z dużą dawką optymizmu i ulubionym "trzymaj się dzielnie". Pewnie ma rację. Pewnie muszę się trzymać. Ale nie zawsze potrafię. Dobranoc.
A jutro dzień pisania życiorysowych listów.