• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 11 listopada 2005

Relacja.

  Wróciłam. Stęskniona za domem. Errad miał rację- odnalazłam potrzebną mi radośći. I Dziadek miał rację, bo są ludzie, którzy mnie lubią, a ja ich lubię. I Was lubię też, bo jesteście dla mnie ważni. Nieznajomi znajomi.
   Jak było? Do samej Warszawy powtarzałam, że ja chce do domu. Czym denerwowałam moją sąsiadkę, ale ona się nie gniewa.Potem na giełdzie najciekawsze były ruchome schody(-dajcie dziecku tą radość-)i to jak A. wchodzi pod górę po schodach zjężdżających na dół. I był tam jeszcze automat do robienia zdjęć. W sejmie, na szczęście, zamiast 3 godzin byliśmy może półgodziny. Ale traktowlai nas tam wzrokiem jakbyśmy chcieli im cały sejm do Bytomia wywieźć. Okazało sie, że pan G. jest siwy, pan R. bez kapelusza jest bardzije siwy, pan L. bardziej czerwony, a pani B. ma dosyć nieuporządkowane długaśne włosy, pewnie przeszkadzają temu panu, co się dzi obok. W dodatku posiedzenie sejmu trwało około 20 minut. Tak to ja nawet do szkoły mogę przychodzic. A wszystko tak szybko jakgdyby pan przewodniczący obradom chciał siusiu.
Potem miastozwiedzanie. Cały czas obok. Cały czas z P. Mamy podobne kanony wyglądu dziewczyn i chłopaków, ulubione kolory, podobają nam się takie same męskie rzeczy. On nie lubi koralików i mojej żółtej branzoletki. W kościele zamiast szukać czyjegoś serca rozmawialiśmy.Potem...potem była chwila mojego spontanu. Korzystając z jego komórki pisałam smsa do kogoś, kto dodał do ulubionych las. Powiedział mi-
-Aktor tam szedł.
Odwróciłam się. Te siwe włosy poznam wszędzie. Fakt, nie pamiętałam nazwiska, tzn. je przekręciłam.
-Idziemy za nim? to ja
-Nie. W tym momencie pobiegłam za Aktorem. To nic, że uszedł już daleko, a ja zdyszałam się nim pobiegłam. Sprawdziłam czy to na pewno on i wypaliłam bez zastanowienia:
-Niech Pan coś powie, bo bardzo lubię Pana głos. (ta moja bezpośredniość)
- Ale co ja mam powiedzieć? (przecież już samo to zdanie wystarczyło)
I gadaliśmy. Ja tylko chciałam, żeby mówił, mówiąc sama więcej niż on. P. doszedł w którymś momencie.
- Może Pan nam dać autograf?
On, jak to facet, miał wszystko uporządkowane i kalendarz przy sobie. A ja co? Przewracam wszystko w  torbie, prawie mi wypada jabłko, znajduję kartkę korespondencyjną z P., darmową gazetę, aż w końcu zapiski gombrowicza, a w nich  k a r t k ę w kratkę. No!
Powiedział nam:
-Trzymajcie sie, cześć.
Wyglądał na starszego niż w telewizji. Szedł jakiś zamyślony. Jeśli ktoś nadal nie wie czyj głos ja bardzo lubie, to powiem: Krzysztof Stelmaszyk. Ma ktoś jego mejla? Bo mając przy sobie dyktafon nie nagrałam nic z tej rozmowy. Ale to było genialne, wesołe i napewno go zaskoczyliśmy.
Musiałam tłumaczyć wychowawczyni na czym polega moja czynna napaść słowna na ulicy. Potem było schronisko. A tam bawiliśmy się we własnym gronie. A moje łóżko było centrem dowodzenia dla osób nie grających w karty. Tzn. najpierw jeden facet, potem dwóch facetów i ja, z tym, że ja mam najmniej miejsca. I P. był tak blisko. Bliżej niż na wyciągnięcie ręki. I w ćwirka graliśmy:"ćwirek numer jeden ćwirka do ćwirka numer 6" i machanie przy tym rękami przy głowie świadczący że nie wszystko tam jest dobrze poukładane. O i jeszcze, tam obok pałacu kultury jest 9 sex-shopów jeden przy drugim :) naprzemian z monopolowymi.Drugi dzień zaczął się 2 godziny przed pójściem spać.Rano zimno jak nie wiem co.Kolejne zdjęciorobienie we własnym gronie(tak bardzo je lubię). Wilanów, w którym wszyscy patrzyli się na nas jakbyśmy mieli zamiar któryś stół wynieść i Łazienki, w których nie było łazienek ale dużo pawi.Potem zakupooglądanie. I powrót do domu. Podobał mi się. jechaliśmy wieczórem, ciemno i ja obok kogoś, na czyim ramieniu można bezpiecznie położyć głowę. I jeszcze zostałam odwieziona do domu, nie ruszając w tym celu nawet palcem.
A dzisiaj od rana tęsknię. Za P. oczywiście.
I wstydzę się za siebie. Bo zrobiłam coś nie tak, naważyłam kaszy, ale nie chcę jej jeść.
Postaram się poradzić sobie, pamietając, że gdzieś jest kraina szczęścia..Miałam telefon. Już nie jest wszystko dobrze. Płaczę. Cierpię. Boję się

11 listopada 2005   Komentarze (10)
Moje | Blogi