Spostrzeżenia domniemane
Skaczę pomiędzy angielskim-historią i polskim. Moje przeczucie mówi mi, że nietknięty jeszcze rosyjski z ledwością zdam. I wtedy to będzie dopiero zabawnie. Do szkoły potrafię chodzić z w miarę uporządkowaną przyjemnością, pojawiającą się ok. godziny 10 (wtedy budzi się mój mózg). Rano zdecydowanie po łazience i przygotowaniu śniadania zaspokajam kolejną potrzebę fizjologiczną-wchodzę na kompuer, oczywiście nie dosłownie, sprawdzam pocztę. Kiedyś zdarzało mi sie jeszcze wysyłać smsy na przywiatnie dnia. Z upływem czasu stały się nie aktualne. Wracając do szkoły. Jeszcze 19 dni nauki. Kilka skróconych lekcji. Pisane ostatnie kartkówki. Potem za kilka następnych dni będę pracować na bilet w podróż w nieznane. Może to będzie wygrana na loterii albo też wielka przegrana. Znowu nic nie wiem. już tylko naczytuję sobie wiedzę, żeby w potrzebnym momencie się otworzyła. Robię się starsza o rok. Rok, którego nie pamiętam. Rok zapisany. Czasami myślę...gdyby nie blog byłabym inwalidą pamięciowym? Rozmowa z K. "Ty mi powiedz jedno słowo, które użyłam podczas naszej rozmowy, a będę pamiętać wszystko, co mówiłam." Bez tego słowa to tylko biała kartka..
Przesycona egoizmem. Rozmnożył się jakoś i zaplenił mnie jak chaszcz. Zastanawiam się, co z tym zrobić. Ale to bardzo bezpieczne rozwiązanie. Kto świadomie chciałby siebie(ach, znowu egoizm) ranić?! Jeszcze nie wiem. Podziwiam tych, którzy mnie lubią(tak mówią) ja to im odradzam. Ich szczęście jest w tym, że nie znają mnie tak długo jak ja.
Ale łatwiej przychodzi słuchanie. I paralelizm sytuacyjny.
Muzyki już przy sobie nie noszę. Wystarcza śpiew ptaków, a niekiedy myśli są tak głośne, że nic nie trzeba. Aktywną postawę przybieram w godzinach od 11 do 14. potem ok. 18.30 na chwilkę. Po 19.30 trwa ona do około 23. potem zaczynam sobie złorzeczyć za jutrzejsze podrkążone powieki. Rano powinnam sie anuczyć powoli otwierać oczy. Może wtedy ze złosci nie bedzie bolała mnie głowa.
Życie jest dziwne, wiecie?
Acha i powtórzę za Staffem, że budując tym razem nie zacznę na żadnym piasku(za daleko), błocie(wysycha), skale(upada), zacznę od...dymu z komina. Zauważono, że komi właśnie świadczy o prawdziwym domu a dym z komina kojarzy się z ciepłem i kuchennymi zapachami pieczonego ciasta. Z zimowymi wieczorami. Nie, nie tęsknię za zimą. Ale wtedy jest przynajmniej wystarczająco długo ciemno. Jestem Marek. Nocny Marek.