• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 09 kwietnia 2006

Niedziela.

Zburzył mi spokój swoim emilem. Chociaż bardzo chciałabym to wszystko zachować dla swoich myśli, to wiem, że jest to na tyle ważne, że nie chciałabym, żeby mi umknął jakiś szczegół. Wiem, że mam prawo do własnego postrzegania. I skwapliwie z niego skorzystam.

M. jeszcze wtedy, kiedy obok miał swoje miejsce, zupełnie inne, niż Ci, którzy byli dotąd. Nadal towarzyszy mi świadomość że wcale go nie poznałam. Ani trochę. Ze te spotkania nasze były usiane rozmowami zapełniającymi ciszę. Ale cisza, jak się okazuje, istnieje tylko w próżni.

M. świetnie tańczy. Taniec był tym polem, na którym najlepiej umieliśmy się dogadać. Jest szarmancki i opiekuńczy. Przytrzymywał mi kurtkę, gdy ją miałam ubierać, nosił mój plecak, kiedy był za ciężki, czekał mnie na dworcu kiedy wracałam, przynosił tulipany i

słodycze. Kiedyś przyniósł mi kubusia Prawie co wieczór wysyłał emila z głębin siebie. Jego emile bardzo mi się podobały. Nadal je wysyła. Nadal mają ten sam wydźwięk. Teraz zamiast radości przynoszą niepokój.

‘Mam Ci pisać że byłaś dla mnie innym światem? piękniejszym. Niestety zauważyłem że na Ciebie spadają moje pozostałości z tamtego. Chciałem za wszelką cene zmiany siebie. Najgorsze w tym wszystkim jest to że wcale mi nie lepiej, a bardziej przytłoczyło i zabrało może najbardziej potrzebną osobe. I tylko licze dni dopóki ktoś Cie zupełnie skradnie. Twoj Ksiaże’

Niedziela palmowa zawsze była zapowiedzią czegoś wielkiego. Tych ważnych dni, które następują potem. To jest moja pierwsza niedziela palmowa odkąd jestem sama. Pamiętam kiedyś Babcia zawsze 'załatwiała 'poświęcenie palmy. Zawsze na nią czekałam i otwierałam jej drzwi. Potem, odkąd się przeprowadziłam święcenie palmy-zupełnie innej niż tamta, bo ją przygotowywała własnoręcznie Babcia- należało do moich obowiązków. Mam taką malutką święconą co roku. Wiem, śmieszne, dlatego w tym roku nie chciałam jej nawet wyciągać torebki. Wczoraj kupiłam nową-dużą, może kieydś indziej poświęcę. Smutek ogrniał mnie od rana po trochu. Siedzi we mnie perspektywa tych 3 czy 4 dni, które muszę jeszcze tutaj spędzić. Tego, że w zasadzie do nikogo się odezwać. Że czytam taką a nie inną książkę. Najpierw uczyłam się, a to zagłusza myśli, ale potem wzięłam tą samotność w tej sieci,

zaparzyłam już drugą kawę, włączyłam najsmutniejszą płytę jaką mam, mam ją prawie od roku, któś te piosenki uznał za najpiękniejsze, zgadzam się całkowicie.

Wyjątek od czytania zrobiłam pisząc smsa do M. Zadzwonił od razu. Nie umiałam z nim rozmawiać. Wiedział o co chodzi. O 19 msza. Nie jest chodzicielem na msze, mimo to zgodził się. Później mu wytłumaczyłam, że przychodzenie samemu do kościoła oznacza samotność. Trzeba najpierw iść, mijać innych ludzi, potem usiąść w ławce, a potem samemu wracać. Jakby się nie miało nikogo. Zrozumiałam moją mamę, której kiedyś bardzo zależało, żebym właśnie z nią szła. Muszę ją za to przeprosić, że nie chciałam.

Ostatnio się tak złożyło, że prawie zawsze na mszę jeździłam z Przyjacielem. To było nasze cotygodniowe spotkanie, żeby nie zapomnieć siebie.

Dziś była smutna Ewangelia. Chciałam ją przemyśleć, ale nie zagłębiać się w siebie. Dlatego potrzebny był mi M. Później wtuliłam się w niego z całych sił. Odprowadził mnie pod same drzwi. Kiedyś zachowałam się podobnie. Pierwszego listopada dwa lata temu. Zadzwoniłam do chłopaka, którego ledwie znałam i miał iść obok mnie tam i z powrotem. Jak widać, niektóre rzeczy się nie zmieniają.

09 kwietnia 2006   Komentarze (8)
Moje | Blogi