• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 31 stycznia 2007

Przeplatane.

To tylko chwile są. Iskrzący pod nogami śnieg, ten już stopiony kroplą spływający po piliczku i szyi, moje ręce schowane w jego, bo mi zimno, blask w oczach, świat dookoła nagle cichnie zupełnie. Ubrania przemoczone też nie przeszkadzają, dziecięce zabawy. Wspomnienia, nasze.

A świat obok? Walka na słowa. Że mam niby wyjść, bo ciśnienie skacze. Że nie mam prawa, że lepiej...i ten strach czy kiedy wrócę drzwi nie będą zamknięte od środka
Ale to, że nie zmarnowałam czasu. Że jest moja przyjaciółka, że Q. spotkany przypadkowo ucieszony, rozgadany, że do Kierującego Drogą wpadłam tak zwyczajnie na kawę, że nawet rano na przystanku rozmowa z dziewczynami, że jest się z kim przywitać, uśmiechnąć do kogo. Że tam częśc mojego domu jest.

Niektórzy mają błędy młodości. Ja te dzieciństwa. Dziś tak dotkliwie wspominane w tej przychodni lekarskiej, i pani doktor taka miła, bo zdziwiona, że ktoś jak ja, że moim wiekiem, widziałam jak się stara, próbuje mi pomóc, mówi, że to rozwiązanie tymczasowe.
A przecież zdaję sobie sprawę z tego, tylko staram się o tym nie myśleć.
Potem, kiedy wracałam, ciągle jeszcze z duszą na ramieniu przypominałam sobie. Dwanaście lat miałam. Jeszcze większa chudzina niż teraz, wzrostu umiarkowanego. Sobota była. Przeczuwałam, że tak się stanie, może teraz tak mówię? Raz zemdlałam na pewno, drugi raz prawie. Starszy podsunął mi jakiś spirytus żeby ocucić. Wszędzie krew. Na bluzce, spodenkach krótkich, na koszuli starszego, którą się stale wycieram. Młodszy ma po tym bliznę na ramieniu. Ja na brodzie. Cyba się wtedy bałam. Jabłka tak kusiły. Starszy, wtedy 18letni ciągle, że na niego będzie, bo pod jego opieką. To była chyba moja pierwsza dorosła decyzja, bo chyba nie wybór profilu klasy, nie, tamto. Powiedziałam, że to moje, że już nic nie zmieni. Choć może gdybym wtedy do lekarza, ale bałam się.

Ciągle się przeplata w życiu. I to co warto pamiętać, i to co trzeba pamiętać.

31 stycznia 2007   Komentarze (4)
Moje | Blogi