Uwielbiam ogień. Nic nie uspokaja mnie tak jak patrzenie na dym. Przypomniały mi się moje kiedyś przepalone buty, bo jak się nadepnęło na tlejące się drewno, to dym tak ładnie spod buta. Smutno. Przepraszam. Jakiś czas myślałam, że rzecz polega na paleniu, moim. Ale to nie to. Lubię trzymać w palcach zapalony papieros i patrzeć jak dym- w różne strony, niespokojny, chaotyczny. Papieros i usta to nie to. Wszystko jakoś nie tak. Może ten ogień, to dlatego, że siła potężniejsza niż ludzkie uczucia? że nieprzewidziana?że ponad człowiekiem? Brakuje mi Boga. Ale żeby nie w kościele-wieczory mam zajęte, ale żeby przyszedł, jakąś taką niespodzianką. Dlaczego wszystko mam robić na czyjeś rządanie? Dlaczego tak wielką różnicę sprawia sposób w jaki powiem nie? Nie jest nie. Ekonomia słów. Lubię mówić jedno nie i sprawa moim zdaniem załatwiona. Tłumaczyć się, kiedy ktoś inwazyjnie wpływa na mnie, bo to jst wpisane w cel jaki próbuje osiągnąć? bo jestem nie taka? myślę kulturalnie: no i chuj. Nie umiem z ludźmi. Gdzie są przyjaciele moi. Maleńczuka lubię czasem i Comę i nawet jakieś rosyjskojęzyczne i Roxanne z Moulin Rouge. Za chwilę ćwiczenia, znów się okarze, że ja coś nie tak, że nie umiem, nie potrafię, myślę nie tak. Czemu mam pozornie zgadzać się na to, co mówią ludzie, a potem robić swoje? Wyglądam tak samo na zewnątrz i wewnątrz. Inaczej się zgubię. Nie chcę z ludźmi. Niech właśnie to będzie moim wyborem. Dopóki nie odpocznę. Wczoraj spać o 20. Nie pamiętam dni. Noce są takie same. Poranki-słońce budzi. Przeprowadziłam się. Mam nową współlokatorkę. Znowu straciłam jakieś swoje miejsce, było mi tam dobrze. Czy tamta wygrała? Nadal nie wiem dlaczego, nie potrafiła odpowiedzieć. Może jestem gorsza. Trudno. Pan dał. Reklama: dopasuj siebie do swoich wyobrażeń(operacje plastyczne), moja zasada: dopasuj swoje wyobrażenia do siebie. Taniej, łatwiej, bez inwazji.