coś napisałam,ale co???
to,że jestem chora to chyba nie musze powtarzac, to ze walentynki to komercha, to wszyscy widza,ale to,że ja tą komerchę zobaczę dopiero w sobotę to można napisać :]
jednak wszystkie marzenia odnośnie pięnego spędzenia walentynek ulatniają się jak pęknięte balony...w sumie to im się nie dziwię : z tonącego okrętu każdy ucieka :P
dopiero dziisaj odkryłam czemu wczoraj nie mogłam zasnąć...ten taki mój geniusz raczył sobie na kolację wypić mocną kawę...nie ma tak dobrze....głowa mnie przez cąły dzień boli,ale przynajmniej wiem,że ją mam :]
koffam was wszyściutkich,którzy pomagacie mi wytrzymać tą niewolę chorobową!!!!!