uśmiechnę się i schowam smutek pod poduszkę,ale...
dziisaj kawał świata zwiedziłam...co prawda myślami, ale i to dobrze...nosa po za okno nie wysunęłam...przechodziłam sobie z łóżeczka na fotel, na tapczan, na krzesło lub znów na łóżko...a jutro wybieram się wycięczką krajoznawczą do lekarza...z wizyty u przemka racej nici, bo nie ma go na gg i nie mogę się umówić na konkretną godzinę...trudno się mówi...z zeszytów do przypisywania też nic, bo część zignorowała moje smsy z prośbą o zeszyt...a tak poza tym to się już troszkę pozbierałam i zgadzam się ze wszystkim, co mi zsyła los...tylko nie mam w domu nic ciekawego do czytania, oprócz książek z historii,ale ona się już kończy :( i chcę iść do kina i na loowisko, ale nie ma nikogo na gg,żeby się móc umówić....mam pecha??? s,utno mi tak na prawdę i maskuję to udawanym dobrym humorem, ale ja to już mam opanowane do perfekcji, więc niczym nie grozi(chyba)
uśmiechnę się jeszcze :D