i gdzie tu są kolory??
czuję się kompletnie zszarzala i pozbawiona kolorów.nie jest mi z tym za dobrze. wszystko boli:jak nie noga, to szyja, ręka albo kręgosup.cale szczęście,że to już piątek.jutro? jutro też będzie nie za bardzo dzień.jadę do bibloteki szukać renesansowych obrazów kobiet, potem na targi staroci, potem po buty i musze jeszcze pomyśleć nad pokarmem dla śmierdziela.potem opisywanie obrazu, wypracowanie ze średniowiecza,nauczenie się maty,niemiola,mycie okien kąpiel :) oto cale atrakcje dnia jutrzejszego.musze tylko to wszystko zrobić.zdążyć i nie wysiąść.uda mi się?w niedzielę...może wlaśnie w niedzielę uda mi się wyspać?ale...no odbra. a potem ouu potem jest poniedzialek.a w poniedzialek rano kartka z chemii, maty i 2 minutowe opisywanie obrazu,przygotowana przeze mnie(mam nadzieję,że zdążę)lekcja o romantyźmie.będzie supcio :\ale nie w tą stronę...wtorek(?) może będzie jakimś fajnym i ciekawym dniem?może nie obudzę się z zaczerwienionymi oczyma jak ostatnio zwykle?
znów mi się przypomnialo to auto, które tydzień temu ledwo przede mną przejechalo.boję się tamtendy przechodzić ulicę.to jest dość dziwne jak dla mnie, bo staram się nie bać niczego.....no,ale...dobra, nioeważne i tak to nic nie zmieni czy się boję czy nie.a jeżeli chodzi o śmierć.\,to ona ciągle napelniala mnie obawami, nie dlatego,że ja się jej boję,nie w moich strachach najbardziej boję się jednego,że zabierze mi bliskie osoby...to mnie przeraża,że wszystko zależy od przypadku, losu czy Boga jak kto woli...my jesteśmy tylko używaczmi naszego życia.wypożyczyliśmy sobie kiedyś,czasami nam sprawia radość smutek czy ból, ale najgorsze w tym jest to,że nigdy nie wiadomo, kiedy upomni się o nie prawowity wlaściciel. mnie natomiast napawa niepokojem to,że moje życie może zostać mi zabrane w tym momencie, kiedy się zacznie mi podobać i się przywiąże na tyle mocno,że nie zechcę się z nim rozstawać.chociaż moja odnaleziona wiara mówi mi,że to będzie w dalekiej przyszlości.a dzisija jestem w stanie je przeprosić za wszystkie zwroty pod tytulem:życie jest do dupy, glupie albo różne w tym stylu.jeśli mnie sluchasz, to mi wybacz, bo nie zawsze mam na tyle rozumu,żeby wiedzieć, co wlaściwe.