praca mięśni :)
Dzień w miarę na plusie.obudziam się, z baganiem,żeby jeszcze trochę pospać. marzenia...potem pojechalam sobie do bytka na targi staroci, ale w końcu nie poszlam, do bibloteki i kupilam sobie cale dwie pary butów!!!tylko,że teraz nie mam już kieszonkowego :( ale mam nadzieję,że mama coś mi uzupelni niedlugo.potem pojechalam do realu autobusem(ale przedtem wsiadlam na jakiś dziwny, który jechal niewiadomo gdzie i musialam się wracać)dostalam nawet jakiegoś fioletowego kwiatka(ponoć krokusa, ale ja się klucić nie będę) i kiedy już przestraszona możliwością,że będę musiala z dwoma przesiadkami wracać do domu spotkalam mam, która miala być chyba w katowicach,ale coś im nie wyszlo :) niop i wygodnie dojechalam do domciu :)[ale nogi bolą] potem mylam okna jak przynajmniej 20% ludności dzisiaj(wspaniale ćwiczenie mięsni rąk) i odkurzanie(tu dochodzą jeszzcze mięsnie brzucha i nóg,oraz wymiana potu z powietrzem),pastowanie glanów i ich konserwacja(zamiana ludziqa w mużyna) a teraz wygodnie udaję czlowieka cywilizowanego siedząc przed kompem wspoludzialjąc się z internetem, ale w dodatku chcę pić i próbuję chwilami napisać jakieś zdanie do wypracowania z polaka :) żyć nie umierać czy jakoś tak :)
przemyśleń na temat losu takiego czlowieczka jak ja nie posiadam,wiem tylko,że M. jeszcze siedzi w tej mojej glowie,albo konkretniej w sercu.więc sobie już idę. pozdrawiam wszystkich wesolych albo mądrych ludzi,albo jednych i drugich :)