Wielki Piątek
tylko Jezus pozostal
choć ludzie nerwowi
nawet nie zauważa że przystanąl w sieni
ma tyle ran co przedtem a nic się nie zmienil
bylam dzisja w kościele, chociaż wcale nie musialam.nie pamiętam jakie bylo kazanie.jeżeli chodzi o Wielki Piątek to bardziej lubię ten dzień z czasów dzieciństwa.wtedy bylo tak magicznie.jednak najbardziej pamiętam ten dzień kiedy mialam 13 lat. część ewangelii śpiewal olek.bo mieliśmy za amlo księży. olek jest straszy ode mnie o 3 lata :) i jak byliśmy w piaskownicy, to nasi rodzice nas ze sobą żenili. wtedy chodzil ze starsza od siebie dziewczyną z dzieckiem.mial wtedy fajne wlosy. ksiądz byl ubrany w ornat purpurowego, zmieszanego z różowym koloru. wracaliśmy do domu i bylo już ciemno a po twarzy chulal powiem wiosennego wiatru.to byly fajne czasy. dużo synków, znanych przeze mnie w tym okresie mojego życia kilka lat starszych się ożenilo, a ja jeszcze jestem czasem taki dzieciak :(a poza tym prawie nie mam z nimi żadnego kontaktu.wszystko się zmienia zgodnie z uplywem czasu
dzija też przyepomnial mi się M. przypomnial, bo staralam się o nim nie myśleć. nie dodalam jego opis do wczorajszej notki, bo ja go prawie nie znam-to moje serce w bardzo dziwny sposób go lubi.a wiecie,że "latwiej jest upaść na glowę niż powstać z milości"??to chyba prawda
ale dobra.będzie dobrze. może wkrótce. ja bardzo chcialabym,żeby tak bylo.