• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 01 sierpnia 2004

Jestem

Jestem już. Minął tylko tydzień. Niezapomniany tydzień, który mogłam spędzić w inny sposób. Nie wiem jakby to napisać.
Ten wyjazd to były rekolekcje nawrócenia i wstęp na drogę św. Franciszka. Przed wyjazdem się nie zastanawiałam co to oznacza. Patrząc na to już od końca bardzo dziękuję Bogu,że mnie na nie przyprowadził i pozwolił mi wytrwać do końca.
Polubiłam modlitwę brewiażową. Codzienne msze nie były udręką. Nie było mnie na niektórych konferencjach. Chodziło głównie o to,że nie umiałam się przyzwyczaić do tego,że moim czasem gospodaruje ktoś inny a nie ja, że mam tak mało czasu żeby poprostu posiedzieć nic nie robiąc. Nie umiałam też przebywać ciągle w towarzystwie ludzi i chwilami bardzo mnie to męczyło.
Zaliczyłam dwie ucieczki. To uswiadomiło mi,że nie można ciągle uciekać, ciągle samemu, ciągle obok.
Moje życie jest nie tylko moje i nawet jak nie cchę to wpływam na ludzi. Więc lepiej wpływać dobrze. Poza tym nie koniecznie muszę spieprzyć to moje życie. I bardzo ważne jest to co chcę a nie to co powinnam.
Pamiętam słowa: rekolekcje są dla mnie a nie ja dla rekolekcji. Znaczyło to tyle,że mam się starać jaknajwięcej z tego wynieść, ale nic na siłę. Jest to minimalnym uzasadnieniem tego,że nie było mnie na jutrzni, chociaż powinnam być. Wtedy rozmowa była ważniejsza.
Mam przyjaciół. Ludzi dla których jestem ważna. W ich towarzystwie nie czuję,że oni zabierają mi mój świat i się do niego włamują. Ja ich do mojego świata za[praszam.Zwłaszcza jedna osoba jest bardzo ważne i za nią dziękuję. Co mnie bardzo zdziwiło byli też ludzie, którzy mi zaufali i liczyli na moją pomoc. Szczerze mówiąc była w szoku.
Jeszcze wiem,że to nie jest tak,że musi być coś za coś, że można czerpać przyjemność z czyszczenia toalet, obierania ziemniaków,że Bóg jest ze mną.
Przeżywaliśmy też nasz pogrzeb. Musieliśmy go wyobrazić. Pomagaliśmy ludziom za darmo.
Najważniejszy był dzień 3. Główne hasło tego dnia: Bóg mnie kocha. Nie tak jak ludzie, że za chwilę mu się odwidzi, i że mam się starać być kim nie ejstem,żeby być lepszym. On mnie kocha Poprostu. Za nic. Ja Go też chcę kochać.
Bo nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś życie oddaje bym ja mógł żyć...

o innych też ważnych rzeczach napiszę później jak już je porząnie przemyślę i wyciągne wnioski.

01 sierpnia 2004   Komentarze (4)
Moje | Blogi