Piątek.
" Nieś każdego dnia twój krzyż. Rani cię niezrozumienie, wątpliwości, niepewność, liczne odstępstwa. Są to prawdziwe rany duszy, cenniejsze niż złoto. Nikt ich nie widzi, Ja jednak zawsze zbieram płynącą z nich krew, aby nawodnić ogród wysuszonych i spragnionych dusz twych braci Kapłanów.
Twoim wejściem na Kalwarię jest droga, którą musisz dla Mnie przemierzyć - samotnie i z ufnością pośród wielu obaw i pełnego pychy sceptycyzmu otaczających cię niewierzących. Ogromne zmęczenie, jakie odczuwasz, uczucie wyczerpania, które cię przygniata - to twoje pragnienie. Uderzeniami i policzkowaniem są zasadzki i bolesne pokusy Mojego przeciwnika.
Krzyki potępienia są jadowitymi wężami, przeszkadzającymi ci w drodze, i kolcami raniącymi twe wrażliwe ciało dziecka, tak często bitego.
Oddanie, do jakiego cię wzywam, ma gorzki smak. Będziesz się czuł coraz bardziej osamotniony, oddalony od przyjaciół i uczniów, odrzucony - czasem nawet przez najbardziej gorliwych uczniów.
Stoi jednak przy tobie Matka Bolejąca. Z Nią przeżywasz, w miłości i zaufaniu, swoją bolesną mękę. Nikt nie dostrzega tego cierpienia, chociaż każdego dnia spala cię ono jak ofiarę złożoną przeze Mnie za twoich braci Kapłanów.
Twoją śmiercią jest największa cisza, ukrycie, upokorzenia, odsunięcie w cień, o co zawsze cię proszę. "
I tylko zastanawiam się, dlaczego nie lubi się Wielkanocy? Bo to jest miej komercyjne święto i nie ma gorączki prezentów? Ale czy o to powinno chodzić?
(nie napisał. odezwałam się pierwsza. zależy mi)