• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 14 kwietnia 2005

Pamiętam.

*** (Myślałam, że będę mówić)
Hillar Małgorzata

Myślałam
wreszcie będę mówić

Tyle się we mnie
słów zebrało
Tyle słów
dojrzałych i twardych
jak ziarnka żyta
cierpkich jak gruszki polne
aksamitnych jak pszczoły

No własnie. Mija dzień za dniem. Tydzień gorszy od dawnych potrzebnych. Tydzień, który dawał nadzieję, na chwilkę, by ją zabrać. Spojrzałam na siebie. Tak. Nie mam się czego wstydzić. Głupio, że próbowałam, że tak długo, że zamknięta, że w sobie. Bo to nie moja wina, ze tak wyszło. Taki zbieg okoliczności. Tak czy siak, ktoś by musiał żyć moim życiem. Jakże by mogła tak piękna historia się zmarnować. Bo piękna. Bo łącząca przeżycia wielu osób. Tak naprawdę wielu. Różnych-wysokopostawionych i bliskich. Fakt, że za bardzo się tym wszystkim przejmowałam, rozważając w sercu, ale to nie moja wina, że tak wyszło.

Jako mała byłam szczęśliwa, choć chwilami byłam już dorosłą. Przedszkola tylko tydzień. Lubiłam mój dom. Mój pokój, kiedy tam nikogo nie było. Zabawa w lalki była strasznie nudna. Miały plastikowe oczy i były zimne. Tylko jedna coś pomrukiwała, ale miała wypchany środek. Przyjaźń. Wspomnienie, kiedy byłam mała. I on-mój kuzyn. Rodzice gdzieś w innym pokoju, najprawdopodobniej się obudziłam, a był już mrok. I byłam sama. Wtedy on przyszedł i już nie byłam sama. To było jeszcze w tym małym dziecięcym łóżeczku. Może od tego prawspomnienia wszytsko pochodzi?Ta wiara w ludzi i ufność? I całe życie przyjaźni, choć teraz bardzo dalekiej. Nie, ja już się nie dziwię, że ufam ludziom i wierzę im. Mając takiego przyjaciela-był moim autorytetem. O innych wspomnieniach nie będę pisać-są tylko moje, do żadnego wglądu...

Jeszcze chyba nikt nie płakał na lekcji o Potopie...Ale nie o Potop chodziło...Dobrze już jest.

Z mężczyznami jakoś mi się układa. Może to i lepiej. Na szczęście. Żeby zacząć zmieniać siebie, trzeba się wpełni zaakceptować. Na razie nie rozumiem, ale próbuję.

14 kwietnia 2005   Komentarze (14)
Moje | Blogi