• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

...

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003

Archiwum 30 kwietnia 2005

Niepowodzenia(?)

Jest taka cząstka mnie, z którą kontakt utraciłam jakiś czas temu. Odpowiadała za połączenie wewnętrzenj wrażliwości z zachowaniem i reagowaniem. I... już od dawna nie dziwi mnie zapach deszczu. Nie ma nic. Tylko pogorzelisko. Tam wśrodku. Ta czerń sieje spustoszenie we mnie. Bo to jest tak, że czuję. Tylko kiedy chciałabym w jakiś sposób wyrazić, co czuję-pisemnie, słownie, to następuje taka cisza. Jakbym nie znała żadnego słowa. Męczy mnie to. Bardzo. Kiedy w trakcie dnia myślę, że wiem, co chciałabym napisać ttaj, żeby później-za miesiąc-przeczytać, to później, kiedy białe klawisze należą już do mnie jest...nic.

To takie nienaturalne...Wychodzę do ludzi i błazeński uśmiech na twarzy. Gadka-szmatka. Hihi haha. Jak tego nie cierpię. Takie wymuszony. Przyklejony sztuczny zużyty uśmiech wieczorem wrzucam do śmietnika. Rano na jego miejsce jest nowy. To dlatego gadam teraz ze wszystkimi ludzmi. Z tymi, których nie lubię nawet więcej. Tylko nie wiem, kogo to boli bardziej.

Kiedy nie pisałam minęły świetne dni. Park jest piękny. Myślałam nad tym co mówił. Chyba ma rację. Ale niektóre przyzwyczajenia...dzisiaj napiszę, że są po to by je zmieniać. Potem jeszcze kogoś spotkałam. Ja mam żal, ale tego nie powiem. Potem jeszcze były jakieś uśmiechy...To takie tanie....wystarczy się uśmiechnąć, uprzednio umalowawszy się, jakaś krótka spódniczka obcisłe ciuszki i...zatrzymać wzrok na czyjejś twarzy na dłużej. Potem, jeżeli się chce...ale ja nie chcę. Ja tylko tak. Dla mnie to gorzkie. Nieprawdziwe. Bo on by tak za 10 jednego dnia. Bo ma głód. Większość tak. A ja myślę, że nie o to chodzi. To za proste. A ja....tak nie chcę. I dlatego, z upartym "nie" idę. Już dosyć długo. Czasem mam chwile słabosci...

Nie umiem z Nim rozmawiać. Ta zepsuta cząstka mnie odpowiadała za bliski z Nim stosunek. Żeby było Tatusiu... i dobrze, że to Ty... a tak...ja milczeniem On milczeniem...Monolog milczenia...Chciałabym, żeby przyszedł...Bo potrzebuję.....

Możnaby powiedzieć, że wszytsko, co mnie spotyka, to moja wina. Bo te naiwne oczęta...A gówno!

30 kwietnia 2005   Komentarze (9)
Moje | Blogi