sen i dłoń w gumowej rękawicy.
Sen dawał mi piętnaście możliwości.
Trzy wyjścia z dosyć trudnej sytuacji.
Przy jednym z nich należało użyć klucza
który trzymałam w ręce.
We śnie wyświetlano film o końcu świata.
Nikt z obecnych na sali nie spytał: co dalej?
Wiersze pisane we śnie były bardzo dobre.
Nie napisane wcale - też nie były gorsze.
Pogoda była taka jaka miała być.
Należało z tym wszystkim iść w kierunku jawy.
Wyprzedziła mnie grupa zawodników
która biegła ponad-czasowo.
Jakaś staruszka zażyła środek nasenny
i zawróciła z drogi.
Jawa nadeszła nieoczekiwanie.
Doniosłam do niej jedynie ból głowy
źle ułożonej na białej poduszce.
Za parę minut będzie już sobota. Czy coś się zmieni? Może. Dramatyzuję, chowam się, coś jeszcze? Tak mi się podoba. Ta pani, która nosi czerwone pomalowane na czarno-niebiesko trampki, idzie do dentysty, myśli, że będzie bolało. Bardzo miła, z córką w wieku mojego brata, mówi do mnie :"kotku". Nie wiem czy boi się, że się boję bólu, czy widzi to dziecięce spojrzenie. A ja...mam taką pokusę, żeby naciągnąć ją na poważną rozmowę, bo dobrze jej z oczu patrzy. Kiedy Cię boli, to mów. I własnie, kiedy chcę mówić, napewno nie o tym bólu, co trzeba, mam w gębie 4 waciki, jakąś wykołaczkę i dłoń w gumowej rękawicy...